"Czterej pancerni i pies" zawitali do Krosna... no właśnie, kiedy? Kilkadziesiąt lat temu - tak będzie najbezpieczniej.
- To był wrzesień 1972 lub 1973 rok, "Dni Krosna", stadion "Karpat" - mówi Zbigniew Braja, świadek wydarzenia. Miał wtedy około 20 lat. Zgadzają się jednak tylko okoliczności i miejsce odwiedzin, bo w kwestii terminu zdania są podzielone: - 1968 lub 1969 rok - twierdzi z kolei Jan Grudysz, który rejestrował te wydarzenia, wtedy też dwudziestokilkuletni chłopak. Czy ktoś potrafi precyzyjnie określić datę?
Dysponujemy kilkoma zdjęciami nadesłanymi przez naszego Czytelnika. Dzięki jego uprzejmości możemy opublikować fotografie wykonane podczas wizyty załogi "Rudego" w Krośnie: - Nie są najwyższej jakości, czemu trudno się zresztą dziwić. 40 lat temu mało kogo było stać na luksus posiadania przyzwoitego aparatu fotograficznego. Zdjęcia robił mój ojciec. Niestety już nie żyje. Ja miałem wtedy około 6 lat. Oczywiście byłem obecny podczas tego wydarzenia na stadionie, ale jedyne co wryło mi się w pamięć to muzyka, motyw przewodni z serialu oraz wielki aplauz podczas całego widowiska.
Udało nam się ustalić, że na miejscu imprezę przygotowywał Dom Kultury Górnika Naftowca, ale głównym organizatorem miała być agencja Estrada Łódzka. Bohaterowie filmu przejechali na stadion ulicami Krosna, od domu kultury. Na stadionie były przejazdy po torze, opowieści, występy. Impreza była biletowana.
- Pogoda nie była tego dnia najlepsza, ale i tak były tłumy - wspomina Zbigniew Braja. Najbardziej zapadł mu w pamięć "Gustlik" - Franciszek Pieczka. - Pamiętam, jak ze sceny ustawionej na wprost trybuny śląską gwarą opowiadał anegdotki. Jedna z nich dotyczyła listu, jaki otrzymał od zafascynowanych filmem chłopaków ze Śląska. Pisali do niego: "Mamy rurę od piecyka, napisz nam jak zrobić działo".
- Na pewno nie przyjechała cała ekipa "Czterech pancernych" - podkreśla Jan Grudysz. - Była Małgorzata Niemirska, Gołas, Pyrkosz, być może Wilhelmi, ale nie jestem pewien. A pies na pewno nie był prawdziwym "Szarikiem" - zdradza.
Ponoć był też Włodzimierz Press - w filmie Gruzin, czołgowy mechanik.
Zgodnie z relacją Zbigniewa Brai, na otwarciu imprezy bohaterowie przejechali po torze żużlowym w otwartych milicyjnych gazikach. Twórca filmu - Konrad Nałęcki, pojawił się z kamerą, rejestrował spotkanie. - To była wówczas powszechnie stosowana kamera, analogowa, z taśmą, z prostokątną osłoną na obiektyw - opowiada. Co jeszcze pamięta? - W tej części, w której zaprezentowali się twórcy, wystąpił jeszcze zespół reprezentacyjny Marynarki Wojennej "Flota".
Są nowe informacje i ciekawostki w sprawie wizyty aktorów. Napisał do nas pan Marek: - "Jako kilkuletni chłopak znajdowałem się w ostatnim "gaziku" razem z gościem z kamerą i człowiekiem z rakietnicą. Wydarzenie miało miejsce końcem lat 60-tych, 68 lub 69. "Czterej pancerni" przylecieli do Krosna samolotem An-2. Z lotniska trzema lub czterema milicyjnymi gazami 69 przejechali przez miasto na stadion Karpat. Całą drogę siedzący obok mnie mężczyzna strzelał z rakietnicy. Operator kamery cały czas filmował przebieg wydarzeń. Po wjeździe na stadion "gaziki" z Pancernymi wykonały rundę honorową i rozpoczęła się impreza na płycie stadionu. Oczywiście wszystkich głównych bohaterów serialu nie było, ale jak widać na zdjęciach byli Franciszek Pieczka i Janusz Gajos. Trochę tym byłem zawiedziony, bo liczyłem na komplet."
Na Facebooku artykuł skomentował pan Grzegorz: - "Gdy zbierałem materiały o żużlu w rzeszowskich Nowinach, przy okazji czytałem wiele innych artykułów, które mnie ciekawiły m.in. o wizycie "Czterech Pancernych" w Rzeszowie w 1968 roku. Na stadion Stali ponoć przyszło 20 tys. Jednak w Rzeszowie zabrakło Gajosa i Raksy. Nowiny podwały, że Pancerni następnie odwiedzą Przemyśl. Z relacji z Krosna nie widać czy był Gajos i Raksa. Na pierwszej focie od lewej są: Gołas, Press, Pieczka i Kłosiński. Kolejna sylwetka na prawo od pana Janusza przypomina Gajosa, ale nie można być tego pewnym. Wg mnie wielce prawdopodobne, że to 1968. W tamtym czasie był istny szał na serial o czołgistach. W latach 72/73 również popularność musiała być ogromna, ale wątpię czy do tego stopnia."
Czekamy na Wasze wspomnienia dotyczące tego wydarzenia. Piszcie na e-mail: redakcja@krosno24.pl