To jest dramat. Mieszkam w bloku tuż obok szkoły, i żeby wyjechać z parkingu - trzeba mieć stalowe nerwy, żelazną cierpliwość i trochę bezczelności, bo bez wymuszenia stoisz na wstecznym 10minut. A rodzic musi podjechać pod bramę, wysiąść, wyjąć dziecku plecak, pomóc założyć mu na plecy, pocałować, pomachać, wrócić i jeszcze coś poradzić, pocałować, pomachać, wsziąść do samochodu, sprawdzić, czy dziecko aby na pewno wchodzi w dobre drzwi.. A to wszystko w akompaniamencie klaksonów stojących w korku aut. Potem ten rodzic odjeżdża, i kolejny wjeżdża pod bramę, wysiada, wyjmuje... Szlag człowieka trafia. A zrobili z tyłu zatoczkę, coś na kształt kiss and ride. Korki są nadal. A zdarzają się jeszcze spryciarze, którzy zostawiają samochody na łuku, i idą sobie odprowadzić dziecię do szatni. I co, że wszystkich zablokował. I co?
Uff.. trochę mi zeszło ciśnienie:)
katastrofa, pytanie dlaczego rodzice np. 8-10 latka muszą zawieżć dziecko pod samą szkołę? nie wystarczy wysadzić na parkingu pod 'kwadraciakiem'? nie wychowujmy niezaradnych dzieci, które trzeba odprowadzić pod drzwi. Ruch od razy by się zmniejszył i 2szyscy by na tym skorzystali: dzieci, rodzice, rodzice przedszkolaków i mieszkańcy.
oj, zgadzam się - sytuacje rano pod szkołą bywają męczące, ale osobiście staram się trochę wyluzować i podchodzić do tego na spokojnie. Fakt, zgadzam się, że dzisiejsze dzieci są zbyt mało samodzielne. Rodzice za dużo za nie robią, to prawda. I jest część dzieci, która na spokojnie mogłaby przychodzic pieszo... Ale w sumie, nie wiemy, czy rodzic, który właśnie przywiózł pod szkołę dziecko, przywiózł je dlatego, że mają daleko... czy dlatego, ze dziecku nie chce się chodzić. A może dlaczego, że rodzic nie widzi nic złego w tym, że przywozi dziecko. Powiem szczerze, że bardziej od ilości samochodów, denerwują mnie dzieci wysiadające z auta wprost na ulice. No, jak tak można? To nie jest bezpieczne...
--------------------------------------zapytaj mnie o https://www.malyinzynier.pl/programowanie-dla-dzie(...)