Miło poczytać, wspomniem czar. Niestety, jako absolwent z czasów bardziej współczesnych muszę stwierdzić, że lata później klimat wyparował, ciężko też było o przyjacielskie stosunki pomiędzy uczniami, a nauczycielami.
Dzien dobry czy mozna zamowic taki wywiad z prof Krzysztof Kasprzyk
A ja bardzo miło wspominam gazetkę "Post Scriptum" , którą reaktywowałem w latach 90. wraz z ekipą. Pozdrawiam profesor Martę Staroń. Inne wspomnienia wygumkowałem.
Czapki z głów przed Panią Profesor. Wysłuchałam tej wspaniałej opowieści z największą przyjemnością. Kultura i wiedza, niesamowita pamięć.
Panie profesorze, niech nam pan opowie o Katyniu, niech nam pan opowie. Ja tutaj mam notatki i wam podyktuję. Wy się tego nauczycie, ja was odpytam, a o Katyniu niech wam ojciec powie.
Ja żem skończył szkołę przyzakładową przy Polmo , ale podoba mnie się ta inicjatywa, mozna sie do was zapisać?
A W OBECNYCH ABSOLWENTACH BĘDĄ YOTUBERZY , INSTAGRAMOWE MODELKI, TIKTOKERKI, SNAPOWICZKI NUDESKI ITD HAHAHA
Tylko również ile osób po tej szkole czyli gdzieś połowa to sprzedawcy ratownicy, lub osoby które pracują za granica za 1500 euro. Czytając ma się wrażenie że sama elita wyszła z tej szkoły zapominając o reszcie. Ta szkoła nie różni od innych szkół jak pozbiera się elitę uczniów z gimnazjum (szkół podstawowych) gdzie uczniowie ją wybierają bo szkoła ma mityczną legendę to można później w słupkach w Excelu pokazać że zdawalność matur jest bardzo wysoka. Szkoła gdzie uczniowie dużo robią w domu, a sam poziom nauczania przeciętny. Zdanie absolwenta jak również osób uczęszczających do tej szkoły – nic nadzwyczajnego.
Z przyjemnością oglądnąłem i odsłuchałem rozmowę z p.prof. Heleną Czuchrą. Była moją wychowawczynią , a my pierwszą jej klasą w Koperniku. Pani profesor wspomniała w rozmowie o nietoperzu...A było to tak..
Dwie ostatnie lekcje tego dnia , to był język niemiecki, którego uczyła nas Babcia. Tak czule nazywaliśmy sędziwą, ale jakże sprawną w przekazywaniu wiedzy panią profesor Ruszar. Pomiędzy lekcjami, jak zwykle poszedłem na fajkę na Olimp ( każdy Kopernikanin wie co to i gdzie było). Okazało się, że drzwi strychu były otwarte, więc z ciekawości zaglądnąłem i ku swojemu zdumieniu w kącie zauważyłem wiszącego i śpiącego nietoperza. Wziąłem zwierzaka w dłoń i delikatnie przyciskając do piersi wszedłem z nim do klasy. Podczas lekcji, najpierw zaczął się wiercić i niecierpliwić, a potem chciał mnie ugryźć, więc chcąc tego uniknąć, cofnąłem dłoń, a nietoperz dał dyla i zaczął fruwać po całej klasie. Pani profesor z niedowierzaniem i chyba jednak strachem spolądała na jego akrobacje lotnicze. Powstała niemała afera. Dyrekcja, wychowawca, czyli profesor Czuchra i "śledztwo". No i się wydało...Wszyscy potraktowali sprawę jako dobry żart i rozeszło się, jak to się mawia, po kościach. Bez konsekwencji. Widocznie "numer" był faktycznie dobry, ponieważ pani profesor Czuchra do dziś go wspomina...Oj , były to czasy...To se ne wrati pane Havranek...Oj ne wrati...
Świetny wywiad. Pani Helena mnie nie uczyła, ale jej mąż śp,. Andrzej Czuchra był przez 4 lata moim wychowawcą. Wspaniały człowiek nota bene syn Józefa Czuchry ps. "Orski" żołnierza AK, zamordowanego w 1945 roku przez komunistów. Ulica jego imienia jest prostopadła do ul. Krakowskiej .