Nie wszyscy pracują od godz. 6:00. Ja pracuję od 7:30 i nie mam możliwości dojazdu samochodem ponieważ mąż do pracy wyjeżdża o 4:00, więc to on z niego korzysta. Może należało ograniczyć liczbę kursów, a nie prawie całkowicie likwidować. Z 23 w jedną stronę pozostawiono tylko 1.
Też właśnie oglądałem reportaż o o bardzo uciętym rozkładzie jazdy w mieście Krakowie i tam też któryś z pasażerów mówił że to zwiększy zatłoczenie w pojazdach. Co do pensji włodarzów miast to też mi się wydaje że powinny być obliczane na podstawie średnich zarobków w danej gminie. Wielu Prezydentów już od ponad 20 lat wyznacza sobie pensję 15 tyscięcy miesięcznie a każdy ma tak samo pojemne konto bankowe.
Oby tylko nie zostało "wylane dziecko z kąpielą" - czy tak duże zmniejszenie ilości kursów nie spowoduje "zagęszczenia" powyżej co drugiego miejsca dopuszczalnego "załadowania" w zw. z koronawirusem?
BRAWO, dziekuje za takie wsparcie sluzby zdrowia. Jestem pielegniarka i nie mam czym dojechac w niedziele do pracy.
Gratuluję fantazji i braku wyobraźni osobom które modyfikowały rozkład jazdy.
Jako pielęgniarka pracuję oczywiście również w weekendy i święta.
Po zawieszeniu rozkładów jazdy w niedziele, nie mam w jaki sposób wrócić do domu po nocnej 12-godzinnej zmianie o 6:00 rano w niedziele. Podobna sytuacja będzie za tydzień gdy będę musiała dojechać na 6:00 w niedziele do pracy i wrócić o 18:00. Nie mam prawa jazdy aby wsiąść w auto i przyjechać. Niestety nie ma też kto mnie zawieźć. Z domu do szpitala mam według Google maps 5 KM, co po 12-godzinnej zmianie nie jest przyjemnym spacerem.
Dyrekcjo MKS, jakiś pomysł? Czy po prostu mam wziąć urlop i jeszcze bardziej obciążyć i tak juz przeciążoną służbę zdrowia.
W podobnej sytuacji jest wiele jej koleżanek ze szpitala.