Forteczna uliczka jako pole dla wyobraźni, scenerii jak ze snów, z chyba już jedynym zachowanym muralem lokalnej firmy, a tuż za nią rozpościera się urzekający majestatem cienia i ciszy franciszkański ogród na skarpie. Ogród niedostępny dla zwiedzających. Być może znaczna pochyłość terenu jest przeszkodą w jego otwarciu dla okolicznych mieszkańców, można domniemywać, jednak z pewnością otwarciu nie sprzyja zamknięcie zarządcy na elementarną ludzką potrzebę integracji z naturą, oczyszczanie duszy z ciężkich spraw przyziemnych w zieleni się nurzając, w mieście naszym tak już skromnej. Można jedynie spojrzeć na ów ogród, raz lewym raz prawym okiem, a każde nienasycone zobaczy coś innego.
Nasze miasto ma duże zapotrzebowanie na zieleń. Niechby rosło wraz z nią. Integrujmy się z ogrodami, zasiewajmy dobrym słowem łąki. Łączmy się.
Świetny cykl. Prosze zrobić osobny skrót do wszystkich części,żeby nie utonęły w gąszczu archiwum i byly zawsze pod ręką.
Polecam rozmowę z Janem Luśnią z Miesięcznika Dzikie Życie sprzez kilkunastu lat https://dzikiezycie.pl/archiwum/2005/stycz-2006/oc(...) dobrej lektury, Grzegorz Bożek, Miesięcznik Dzikie Życie
Bardzo milym terenem sa okolice lawy na wisloku przy ul. Fredry.