Panie Zbychu australijska roślinność jest przystosowana do pożarów, choćby duża grupa nasion wymaga ognia do kiełkowania. W Polsce to jest czyste barbarzyństwo , szkodliwe dla roślin i mordujące setki pożytecznych zwierząt. Głupota i bezmyślność podpalaczy, zwyczaj rodem ze średniowiecza, niektórzy "rolnicy" (?) pozostali na tym etapie.
"Bo żeby strażak mógł gasić - podpalacz musi podpalać. By dzieci kochały strażaków - podpalacz musi podpalać." (cyt.)
Nie dałbym złamanego grosza, że pożar traw wzniecił jakiś młody bohater - strażak z OSP, który później chciał się wykazać w walcez żywiołem.
Nie popieram tak niekontolowanego wypalania traw. Chodzi mi o bezpieczeństwo p.pozarowe. Natomiast brak okresowego wypalania trawy to wieksze zagrozenie boleriozą szkodnikami upraw, oraz mnijejszego wzrostu roślin. Wszystko co zyje rosnie, zawdziecza odnowie biologicznej i nie wazne że to nie naturalne jednak od wieków skuteczne. W Austarlii istnieje zawod podpalacza terenowego ktory własnie tym sie zajmuje -dla dobra przyrody.
słyszałem że pożary wznieca podstarzały belfer z 35-cio letnim stażem:):):)