Nikomu krzywdy nie robi to niech sobie pielgrzymuje. Nawiedzona manifesto jak zwykle filozofuje o niczym.
Co to wódka robi z człowieka? ale nie całkowicie, bo do Jasła na piechotę czy osiołkiem to się nie wybiera tylko korzysta z nowoczesnych form transportu.
Nie ma czym się zachwycać, spójrzcie na niego obiektywnie, nie przez pryzmat osoby przywiązanej do religii. Chodzi po ulicy z wielkim ciężkim krzyżem, różańcem, opowiada o cudach nawracania, a miłości w nim nie ma. Nie ma, bo miłość to nie nachalna indoktrynacja uliczna, to nie łapanka "na Jezusa" (fikcyjna postać z biblii, metafora miłości - miłość to 5 wymiar, w przeciwieństwie do tego, który znamy 4 wymiaru otaczającego nas matriksu) naiwnych przypadkowych przechodniów, którzy są tak jak on pogubieni w życiu, w matriksie religijnym, nie ufając sobie i uniwersalnym prawom wszechświata poddają się łatwo władzy sił wyższych, których działania nie rozumieją i wpadają w skrajności... chodząc po ulicach ma publiczność, wcielił się w rolę jak aktor, przy okazji reklamuje życie klasztorne, zachęcając do tzw. powołań, które w ostatnich latach notują tendencję spadkową.
Prawdziwy asceta, który chce oderwać się od matriksu, uwolnić się od rzeczy materialnych, odnaleźć spokój wewnętrzny i własną moc, własną wewnętrzną miłość, idzie w samotności, siada na pustyni, pisze wiersze, medytuje, śpiewa i cokolwiek innego otwierając czakry, swoje serce, duszę oczyszcza... Miłość nie potrzebuje religii, ani kościołów, modlenia się do świętych postaci, oddawania czci... i nie jest głośna, pokazowa.
Patrzę na wylot i tego w nim nie widzę. Nie, nie jest zdrowszy. Ma zaburzone biopole, skłębioną energię, która nie może się wydostać na zewnątrz, cierpienie w nim krąży. I to cierpienie wszczepia naiwnym poszukującym utraconego sensu życia przechodniom, którzy szczęście i miłość zawsze szukają gdzieś daleko od siebie. Brak alkoholu w organizmie nie jest w stanie uzdrowić duszy.
Wiara czyni czuba, za duzo bimbru za młodu pił i szarych komórek teraz brak,To juz nawet blazen nie jest, widziełem go w Rybniku palma mu odbija coraz bardziej ,chce zaistniec nic wiecej:d
"popieram" - nasz cosplayer ma 68 lat, może go już tak nie wysyłaj do pracy ;-)
Nie kole mnie w oczy widok osoby "nieco oderwanej od świata". Osobiście uważam, że nie ma gorszej rzeczy w życiu jak zostać konsumpcyjnym cwaniakiem-pustakiem. Gość jest zdrowszy i szczęśliwszy niż był jako alkoholik. Więc mniej obciąża NFZ ;-) To chyba dobrze? Sam się zastanawiam, czy nie podjąć mini challange'u papieża Franciszka - co dzień 2 minuty na Ewangelię. A propos - mieszkańcy Podkarpacia żyją najdłużej w Polsce. Może jakieś wnioski?
popieram
Co masz na myśli pisząc "uczciwą pracę", przecie każdy ksiądz ci odpowie że on uczciwie pracuje niosąc posługę duchową mało tego lump pod sklepem także odpowie że "stanie na sępa pod sklepem" to jego praca, tutaj w Polsce jest inny problem, jesteśmy przyzwyczajeni do 1 wiary gdzie np w USA jest ok 2500 kościołów i muszą walczyć o rynek zbytu czyli wiernych. Czas na to zaczą się i u nas gdzie związki wyznaniowe nauczyły doić się kasę z budżetu państwa i to kościołowi katolickiemu niestety nie podoba się że inni także mogą ..........
A nie lepiej byłoby wziąć się za uczciwą pracę? Pracować, zarobić na siebie i rodzinę. Nauka, praca, rodzina, wychowywanie dzieci...to dopiero wyzwanie.
Takie zajęcia sportowe księża powinni dla kondycji przechodzić po 1 godz przed każdą mszą biegusiem do okoła własnych świątyń ciężar nie 7 kg a 20 kg,co by kondycje-aparycje utrzymać no i zapobieganie antysexowe w praktyce-pomysł do rozważenia dla proboszczów w parafiach.
nawiedzona to ty jesteś temida:) i natchniona duchem świętym...od tyłu:)