Osiedle Szczepanika to część osiedla Tysiąclecia w Krośnie. Obejmuje takie ulice jak Krakowska, Magurów, Tysiąclecia czy Wróblewskiego. Ciepła woda była do tej pory dostarczana tutaj z kotłowni technologicznej firmy BWI, natomiast sieć przesyłowa należała do Krośnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Teraz wszystko się zmieniło. MPGK wraz z podwykonawcami przebudowali 2,5 kilometrową sieć rur na tzw. preizolowane, co oznacza, że mają one znacznie mniejsze straty ciepła. Sieć przesyłowa należy teraz do MPGK, a więc to ta miejska spółka będzie odpowiadać za ewentualne jej naprawy.
Samą ciepłą wodę dostarcza z kolei Elektrociepłownia Krosno przy ul. Sikorskiego. Stało się to możliwe dzięki budowie nowego łącznika do miejskiej sieci ciepłowniczej, który zlokalizowany jest pomiędzy ul. Lewakowskiego a ul. Tysiąclecia.
Cała zmiana ma także walor ekologiczny. Do tej pory ciepło było produkowane z wykorzystaniem węgla, natomiast Elektrociepłownia Krosna ponad 90% energii cieplnej produkuje m.in. z biomasy (pozostałości po obróbce drewna), a wkrótce z pozostałości po sortowaniu odpadów (np. drewno, papier itp.).
Do nowej sieci włączono nie tylko bloki, ale także np. pawilon Hermes czy Szkołę Podstawową nr 10. Całe przedsięwzięcie kosztowało ok. 3,5 mln zł, z czego 1,5 mln zł stanowiło dofinansowanie z funduszy unijnych.
Wszystkie te zmiany nie powinny wpłynąć na wzrost kosztów ciepła ponoszonych przez lokatorów. Pojawiły się nawet oszczędności. – Już widzimy, że koszty podgrzania metra sześciennego wody są niższe. Mamy też mniejsze straty ciepła. Nowa sieć będzie także mniej awaryjna – zapewniają przedstawiciele MPGK i Krośnieńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Przed realizacją przedsięwzięcia zapowiadano, że do mieszkań zostanie dostarczona także ciepła woda do kranów (tzw. woda użytkowa), a dzięki temu zlikwidowane zostaną w poszczególnych mieszkaniach piecyki gazowe, tzw. junkersy. Wielu mieszkańców nie zgodziło się jednak na taki przyłącz, tłumacząc to głównie „rujnowaniem” łazienek (skuwaniem płytek itp.).
- Tam, gdzie wyrażono zgodę na przyłączenie, prace wykonywane były czysto, precyzyjnie, w uzgodnieniu z mieszkańcami – twierdzi Rafał Kielar, prezes KSM. – Mieszkańcy chwalą sobie takie rozwiązanie. Pojawił się komfort, zniknęło niebezpieczeństwo związane z tlenkiem węgla.
W mieszkaniach, których właściciele nie zgodzili się na dostarczanie ciepłej wody w kranach, na razie nie będą wykonywane żadne prace. Spółdzielnia chce jednak docelowo doprowadzić do likwidacji piecyków. Jednak część kosztów instalacji będą musieli ponieść sami mieszkańcy. Być może w realizacji przedsięwzięcia pomogą kolejne programy w ramach funduszy unijnych.