Przypomnijmy, na poprzedniej sesji Rady Miasta (27.04) część radnych wydała stanowisko, w którym stanowczo sprzeciwia się słowom posła Antoniego Macierewicza, wypowiedzianych 15 kwietnia podczas odsłonięcia tablicy poświęconej ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. Wtedy to padły powtarzane we wszystkich ogólnopolskich mediach stwierdzenia: - "Czymże innym jest sytuacja, w której ginie cała elita, której odcięta zostaje głowa narodu. To jest wypowiedzenie wojny."
Dziesięcioro krośnieńskich radnych (ośmiu radnych Klubu Samorządowego i dwoje radnych Platformy Obywatelskiej) tak odniosło się do tych słów: "Wyrażamy stanowczy sprzeciw głoszeniu nieodpowiedzialnych, niepotwierdzonych wiarygodnymi dowodami, siejących napięcia społeczne spiskowych teorii i hipotez w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy".
Oświadczenie nie zakończyło sprawy. Na ostatniej sesji swoje stanowisko upublicznili z kolei radni Klubu Prawo i Sprawiedliwość: "Wyrażamy wielkie zdziwienie, że część Radnych Miasta Krosna atakuje wolność słowa i wypowiedzi oraz lekceważy Mieszkańców Krosna, którzy licznie przybyli na spotkanie, czym potwierdzili potrzebę dyskusji o ważnych dla Polski sprawach. Z kolei zainteresowanie Parlamentarzystów wyjaśnieniem tej straszliwej tragedii uważamy za ich obowiązek."
Głos w sprawie zajął również Klub Gazety Polskiej w Krośnie, organizator wspomnianego spotkania mieszkańców z Antonim Macierewiczem w sali ojca Pio:
"Wyrażamy oburzenie, że część Radnych Naszego Miasta wypowiedziała się faktycznie przeciwko wolności słowa i zgromadzeń, a tym samym i społeczeństwu obywatelskiemu. (...) Uważamy za niedopuszczalne, aby w niepodległej, demokratycznej i samorządnej Polsce ktokolwiek próbował narzucać współobywatelom, kogo wolno im zapraszać, co wolno mówić, a co należy cenzurować. (...) Czy to strach, czy uleganie rosyjskim kłamstwom, czy też postkomunistyczne przyzwyczajenia inicjatorów stanowiska z 27 kwietnia br., spowodowały, że część Radnych Miasta Krosna zaprotestowała przeciwko dociekaniu prawdy? - pyta w wydanym oświadczeniu Edward Wołczański, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Krośnie.
Radni PiS w swym oświadczeniu odnieśli się również do stanowiska Klubu Samorządowego, dotyczącego listów dostarczanych do mieszkańców przez jednego z radnych PiS Janusza Hejnara. W listach tych radny nie pozostawia suchej nitki na władzach miasta, decyzjach Rady Miasta. Z kolei radni KS wytykają mu populizm, chęć przypodobania się mieszkańcom, poprzez odżegnywanie się od podejmowanych niepopularnych, aczkolwiek niezbędnych uchwał. Teraz radni Prawa i Sprawiedliwości wzięli kolegę w obronę.
"Protestujemy przeciwko próbie tłumienia publicznej debaty na temat najważniejszych problemów naszego Miasta, jaką podjął Radny Klubu Prawo i Sprawiedliwość Janusz Hejnar poprzez kierowanie listów do Mieszkańców. Każdy Polak ma do tego prawo, a wybrany w wolnych wyborach reprezentant naszej społeczności ma szczególne powody komunikowania się z wyborcami w dowolnej formie" - piszą w stanowisku.
Przedmiotem konfliktu między radnymi opozycyjnych klubów stał się też fakt samego podania do publicznej wiadomości wydawanych oświadczeń. Radni PiS twierdzą, że przewodniczący Rady Miasta wprowadza w błąd opinię publiczną sugerując, jakoby wydane przez Klub Samorządowy stanowiska były uchwałami Rady Miasta Krosna lub stanowiskami wszystkich radnych.
- Jest pan całkowicie w błędzie - bronił się Stanisław Słyś, odpierając atak Wojciecha Kolanki z Klubu PiS. - Nie dotyczyło to stanowiska Rady tylko radnych.
- Ale których radnych? To znaczy, że wszystkich - polemizował Wojciech Kolanko. - Nie będę pana uczył czytania stanowisk. Jak pan nie potrafi z tekstu wywnioskować co to za tekst i kto go podpisuje, to przykro mi - odpowiadał przewodniczący.
Radny PiS dopytywał też kto zapłacił za publikację stanowisk w tygodniku "Podkarpacie": - Ci radni, którzy się podpisali?
- Mamy strony samorządowe. Jak pan radny chce coś wydrukować, ma pan jakieś stanowiska, to proszę bardzo. Niech pan da teksty, będą również zamieszczane - zapowiedział Stanisław Słyś.