Grupa miłośników morsowania zebrała się o godz. 15:00 nad brzegiem Wisłoka za kortami tenisowymi na Bursakach. – Jest cudownie – komentowała jedna z uczestniczek, mimo że pogoda była mało morsowa. – Nie mogliśmy się już doczekać, kiedy zaczniemy morsowanie.
Z powodu obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa morsy podzieliły się na cztery grupy, które do wody wchodziły w półgodzinnych odstępach. Uczestnicy starali się zachowywać odpowiedni dystans między sobą, a niektórzy mieli założone maseczki.
Jak zaznaczają morsy, takie hartowanie organizmu wzmacnia odporność, wydziela endorfiny, pomaga się odstresować i zapewnia doskonałą zabawę. - Człowiek po prostu czuje się lepiej - mówią. Więcej o zdrowotnych właściwościach morsowania pisaliśmy tutaj.
- Woda jest super, może troszkę za ciepła – opisuje swoją pierwszą kąpiel po wakacyjnej przerwie pan Stanisław. – Morsuję od trzech lat. Mam dobrą kondycję pomimo wieku. Nie kaszlę, nie mam kataru, głowa mnie nie boli, przeszły mi nerwobóle i bóle w kolanach. Mogę się zginać, jestem w lepszej formie. Potrafię przebiegnąć na raz 3-4 kilometry.
Chętnych do morsowania wciąż przybywa. – Zeszły sezon zamknęliśmy w gronie 80 osób. Chyba nie było morsowania bez przynajmniej jednego nowego członka. Dzisiaj też mamy nowe osoby – mówi Zbigniew Mazur. - Każdego, kto chciałby się zarazić pozytywną energią, zapraszamy do dołączenia do nas.
Morsy będą się spotykać trzy razy w tygodniu: w środę (godz. 19:00), sobotę (godz. 15:00) oraz niedzielę (godz. 10:00). Ich działalność i spotkania możecie śledzić na Facebooku.