Wybory prezydenckie rozpisano na 10 maja, gdy jeszcze nikt nie spodziewał się, że niebawem będziemy zmagać się z koronawirusem. Mimo że w marcu minister zdrowia ogłosił stan epidemii w całym kraju, rząd nie wprowadził jednocześnie stanu klęski żywiołowej, a tylko wtedy termin głosowania byłoby można przesunąć.
Zdaniem ponad 100 samorządów z całej Polski, wyborów głowy państwa nie da się zorganizować w maju. O sprzeciwie lub co najmniej wątpliwościach mówią zarówno wielkie miasta (Warszawa, Kraków, Gdańsk, Poznań), jak i mniejsze gminy (np. Starachowice, Ełk i Konin). Wśród nich są również reprezentanci południowego Podkarpacia. Wskazują, że zapewnienie bezpieczeństwa obywateli i obsługujących wybory (np. członków komisji wyborczych) będzie niemożliwe, gdy wokoło rozprzestrzenia się wirus.
Burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz uznał, że w związku z epidemią i rozporządzeniem ministra zdrowia nie może „należycie i bezpiecznie” przygotować wyborów prezydenckich na 10 maja.
„Będziemy mieli spore trudności w skutecznym skompletowaniu składu Obwodowych Komisji Wyborczych, przeprowadzeniem szkolenia 200-osobowej grupy i zorganizowaniem jej pierwszego posiedzenia” – napisał w liście do Komisarza Wyborczego w Krośnie.
Według Adama Snarskiego, burmistrza Leska, „wszystkie siły i środki powinniśmy kierować na walkę z koronawirusem” i jego skutkami dla gospodarki oraz społeczeństwa.
„Na ostateczne decyzje w sprawie wyborów prezydenckich przyjdzie jeszcze czas. W zależności od rozwoju sytuacji. Najważniejsze w tej chwili jest dla mnie życie i zdrowie moich mieszkańców (…). Jestem uczciwym i odpowiedzialnym burmistrzem, dlatego też nie zrobię niczego, co mogłoby narażać mieszkańców czy pracowników na utratę zdrowia lub życia. Zawsze, niezależnie od konsekwencji, jakie miałbym ponieść” – zapewnił na Facebooku.
Obowiązek organizacji wyborów ciąży na samorządach. Coraz więcej z nich alarmuje, że w obecnej sytuacji to niemożliwe i niebezpieczne
A jakie jest stanowisko Krosna? Urząd Miasta stwierdził, że w naszym mieście do przygotowania oraz przeprowadzenia wyborów potrzeba około 500 osób, a na razie „zgromadzenie i przeszkolenie takiej grupy jest niemożliwe”.
- Do 10 kwietnia komitety wyborcze mogą zgłaszać kandydatów do komisji wyborczych. Na chwilę obecną zainteresowanie jest niewielkie. Wycofują sią także osoby, które od lat pełniły funkcję operatorów, np. obsługa informatyczna. Do tej pory nie ma także Urzędnika Wyborczego, powołanego przez wojewodę, który pełni kluczową rolę w przeprowadzaniu głosowania – mówi Joanna Sowa, rzeczniczka magistratu.
„Duże obawy i wątpliwości” Krosna budzi też rozmieszczenie lokali wyborczych. W większości organizowane są w szkołach, a niektóre w szpitalu i Domu Pomocy Społecznej. Są to miejsca, które na czas epidemii powinny być puste lub ściśle chronione przed dostaniem się tam koronawirusa.
31 marca podkarpacka Platforma Obywatelska zdecydowała, że nie będzie zgłaszać kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych. – W takim okresie nie powinny odbyć się wybory na prezydenta Polski. Stanowi to ogromne zagrożenie dla zdrowia wyborców i członków komisji, nawet gdyby głosowanie było korespondencyjne – powiedziała Joanna Frydrych (PO), poseł z Krosna, w programie „Krosno w czasach epidemii” Telewizji Krosno24.pl.
Podobnego zdania jest lokalna reprezentacja Lewicy. - Z komisji wycofują się pojedyncze osoby, ale wszyscy liczą, że wybory będą jednak przesunięte i dlatego wstrzymują się od decyzji – przekazał Gabriel Zajdel, który w ubiegłym roku kandydował do Sejmu z krośnieńskiej listy Lewicy.
Poprosiliśmy też o komentarz regionalnych polityków PiS. Czekamy na odpowiedź.