W wyborach samorządowych, które odbyły się 7 kwietnia br., prezydentem miasta po raz 6. został Piotr Przytocki (to jego ostatnia możliwa kadencja). W jego najbliższym otoczeniu doszło jednak do istotnych zmian. Z funkcji zastępców prezydenta zrezygnowali zaraz po wyborach:
Po ponad 2 miesiącach od wyborów (24.06) prezydent powołał na swojego pierwszego zastępcę 53-letniego Grzegorza Rachwała. Był znany do tej pory jako radny Klubu Samorządowego Piotra Przytockiego.
Teraz jako zastępca prezydenta będzie nadzorował pracę kilku wydziałów w Urzędzie Miasta:
Wciąż nie jest znane nazwisko drugiego zastępcy / zastępczyni prezydenta do spraw "miękkich" (oświata, kultura, sprawy społeczne itp.).
Czy w tym sezonie pływał Pan w basenie na Bursakach?
- Nie miałem jeszcze takiej możliwości.
Pytam, bo to Pan nadzorował budowę tego basenu.
- Tak, rzeczywiście budowa była realizowane przez Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych i Drogowych PRID Krosno, w której poprzednio pracowałem. Było to spore wyzwanie, ale tym bardziej jestem dumny [pisaliśmy o tym tutaj].
Z tego co wiem, z PRID-em jest Pan związany od wielu lat.
- Do PRID-u trafiłem 1 lipca 1997 roku. Kilka dni pracowałem w biurze, a potem przeniesiono mnie na budowę. Najpierw byłem stażystą, później majstrem, samodzielnym kierownikiem, kierownikiem robót, kierownikiem budowy. I od 2010 roku - dyrektorem. Rzeczywiście, przez 27 lat, do 23 czerwca br. była to cały czas moja pierwsza praca.
Teraz zamienił Pan funkcję dyrektora na stanowisko zastępcy prezydenta Krosna. W związku z tym, co z Pana pracą w PRID-zie?
- Zwróciłem się z prośbą do zarządu swojej firmy, czy jest taka możliwość, abym uzyskał zgodę na 5-letni urlop bezpłatny. Została ona wyrażona i w tym momencie jestem w tamtej firmie na urlopie bezpłatnym.
Czyli formalnie jest Pan tam zatrudniony nadal, tylko obecnie jest Pan na bezpłatnym 5-letnim na urlopie?
- Można tak powiedzieć.
Dlaczego zdecydował się Pan na pracę w Urzędzie Miasta? Chodzi o lepsze zarobki?
- Zarobki są porównywalne, ale nie chodzi tylko o pieniądze. Jestem mieszkańcem Krosna od urodzenia, czyli od 1971 roku. Wyprowadziłem się z niego tylko na okres studiów. Znam to miasto, identyfikuję się z nim, dlatego podjąłem się różnych działań.
Pracowałem społecznie w dzielnicy Suchodół jako radny, a następnie jako przewodniczący rady dzielnicy. Później zostałem wybrany na radnego Rady Miasta Krosna z komitetu Piotra Przytockiego [kadencje 2014-18 i 2018-24]. Na początku byłem szeregowym radnym, w drugiej kadencji przewodniczącym Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.
Za nami pierwsza sesja Rady Miasta, na której uczestniczył Pan w nowej roli. Jak to jest być po drugiej stronie stołu i słuchać próśb, żali i uwag radnych?
- Radni zgłaszają różne potrzeby i mogą mieć słuszne żale, że coś nie jest robione. Jednak, jak się ma dostęp do wiedzy już jako zastępca prezydenta, to się okazuje, że nie wszystko jest czarne i białe. Kiedy oczekujemy wyższego standardu życia w mieście, to owszem, wszystko da się zrobić, tylko musimy za to zapłacić. Ale trzeba trzymać rękę na kieszeni, bo to są środki publiczne. Trzeba dwa razy popatrzeć na złotówkę, zanim się ją wyda.
Czyli uszczelnianie i oszczędzanie? Wyczytałem, że ma Pan zdolności negocjacyjne. To jest jedno z tych działań, które chce Pan wdrożyć?
- Zdecydowanie tak.
W Urzędzie Miasta będzie Pan nadzorował m.in. Wydział Drogownictwa. To porozmawiajmy o przebudowie ul. Staszica. Pisaliśmy o kontrowersjach związanych z wycinką starych drzew [zobacz tutaj]. Jak Pan to widzi?
- Zieleń jest bardzo potrzebna w każdym mieście. Na tym opiera się też egzystencja człowieka, bo jeśli wytniemy wszystko, to za chwilę i nas nie będzie. Ale z drugiej strony, musimy dbać o bezpieczeństwo pieszych i kierowców.
Na ul. Staszica są drzewa, która mają swoje lata i żyją w skrajnie trudnych warunkach: tuż przy jezdni, która w zimie posypywana jest solą, z brakiem dostępu do wilgoci. Analiza dendrologiczna wykazała, że dwa z tych drzew są w bardzo złym stanie. Należy je usunąć, bo może się okazać, że kogoś spotka tragedia.
Wszystkie drzewa nie powinny być jednak wycinane. Jeżeli jest szansa, żeby je utrzymać i one pasują do projektu przebudowy drogi, to drzewostan powinien zostać zachowany.
Ale może się okazać, że za rok lub 5 lat te pozostawione drzewa trzeba będzie wycinać i znowu rozkopywać drogę.
- Może tak być. Przykładem może też być ul. Paderewskiego. Była szansa, aby przy okazji rozbudowy drogi, szpaler drzew oddalić od jezdni. Zrobić nowe nasadzenia za ścieżką rowerową. To był rozsądny pomysł. Ale pojawił się ktoś, kto zebrał podpisy i zmieniono zakres inwestycji.
Pozostawienie tych drzew w takiej bliskości jezdni jest zagrożeniem dla pojazdów przejeżdżających tamtędy, szczególnie o dużych gabarytach. Taki stan będzie musiał pewnie zostać na dłuższy czas, bo nie wiadomo, czy trafi się okazja, by ze środków zewnętrznych sfinansować przebudowę tej drogi.
Zostańmy przy drogach. Jakie najważniejsze kierunki rozwoju dróg widziałby Pan w najbliższych latach?
- To przede wszystkim przebudowa drogi Sikorskiego. Na dwa etapy tej inwestycji pozyskaliśmy dofinansowanie. Tam powstaną jeszcze dwa ronda. Tzw. rondo kolejowe oraz rondo przy elektrociepłowni [o tej inwestycji pisaliśmy m.in. tutaj].
Prowadzimy też starania, żeby cały ten odcinek: od połączenia z ulicą Bieszczadzką, obok Vivo, przez rondo przy elektrociepłowni, ul. Sikorskiego i węzeł na DK19 i S19 z możliwością dalszego przebiegu w kierunku Sanoka po nowej trasie, stał się drogą krajową [pisaliśmy o tym tutaj].
Obecny odcinek DK28 z Krosna do Sanoka stałby się drogą wojewódzką, a rondo w Miejscu Piastowym nie byłoby tak obciążone.
Brakuje jeszcze połączenia ul. Bieszczadzkiej z ul. Batorego, czyli z obwodnicą południową. Ten odcinek blokuje "słynna" sprawa piekarni radnego Janusza Hejnara.
- Szukamy rozwiązania. Nowa koncepcja może to "obejść" i nie będzie potrzeby wyburzania obiektów, które są na tej trasie. Ale jest to na razie w sferze przemyśleń.
To skupmy się nadal na obwodnicach miasta. Jakie będą dalsze kroki?
- Myślimy o odcinku na północ, od ulicy Sikorskiego w kierunku ulicy Chopina i ulicy Korczyńskiej. To obwodnica wschodnia. Jest to na etapie koncepcji i projektowania.
Co z obwodnicą zachodnią? Teraz powstaje tam droga łącząca DK28 z rafinerią w Jedliczu.
- Ten odcinek mógłby się zaczynać na rondzie, które powstanie właśnie na połączeniu nowej drogi z DK28. Obwodnica zachodnia mogłaby być dalej poprowadzona przez Polankę do ul. Zręcińskiej. Ale ten projekt "upadł" kiedyś ze względu na ZRiD [zezwolenie na realizację inwestycji drogowej – przyp. red.]. Chcemy wrócić do tej koncepcji, na ile pozwolą uzyskane środki.
Została nam jeszcze do omówienia obwodnica północna. Od Krakowskiej, przez Białobrzeską do ul. Granicznej.
- To są dalekie plany ze względu na ograniczenia finansowe. Ale kiedyś na pewno nas czeka praca nad tym odcinkiem.
Byłby to odcinek łączący PSZOK z blokiem energetycznym przy ul. Sikorskiego [tzw. spalarnia – przyp. red]. Na PSZOK-u rozdrabniane są odpady wielkogabarytowe. To "paliwo", które będzie kierowane do nowej elektrociepłowni. Ten ciąg komunikacyjny jest więc potrzebny. Ale na ten moment może okazać się, że lepiej i taniej będzie część PSZOK-u przenieść w rejon bloku energetycznego. Taką koncepcję chcę przedstawić prezydentowi.
Jedną z inwestycji, które wywołują emocje wśród mieszkańców, jest budowa łącznika Czajkowskiego z Niepodległości. Chodzi o przejazd przez park na ul. Grodzkiej. Na jakim jest ona etapie?
- To zadanie było rozpoczęte jeszcze w poprzednich kadencjach Rady Miasta. Ta droga jest niezbędna, ma usprawnić ruch. Chodzi głównie o odciążenie ul. Tkackiej, szczególnie w godzinach szczytu. Został zakupiony grunt, przygotowywane są prace projektowe.
Jest Pan pierwszym zastępcą prezydenta. Jeszcze nie jest znany drugi – od spraw społecznych, kultury i sportu. Z kim chciałby Pan współpracować?
- Moje wymagania są na dalszym planie. Dobrze mi się będzie pracowało z każdą osobą, która ma podobne podejście do mojego. Według mnie miasto powinno się rozwijać, dbać zarówno o młodych ludzi, jak i starszych. Tylko moje życzenie jest takie, żeby ta osoba pojawiła się jak najwcześniej, bo mamy mnóstwo działań w tym zakresie.
Czyli czekamy na decyzję "szefa".
- Pana prezydenta Piotra Przytockiego.
Wróćmy na chwilę do początku naszej rozmowy. W PRID-zie przebywa Pan obecnie na pięcioletnim urlopie. To m.in. ta firma wygrała przetarg na przebudowę ul. Sikorskiego i wykonanie drogi przez strefę inwestycyjną. Są to inwestycje miejskie, które będzie Pan nadzorował jako zastępca prezydenta Krosna. Czy według Pana powinno to tak wyglądać?
- Jestem na urlopie bezpłatnym. Nie otrzymuję żadnego wynagrodzenia z tej firmy. Potrafię być obiektywny i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Wszelkie organy przy tego typu inwestycjach są niezależne.
Krosno to małe miasto i trudno znaleźć tu nieznaną osobę z doświadczeniem. Natomiast podmioty realizujące zadanie są niezależne, mam tu na myśli przede wszystkim Inżyniera Kontraktu i jego służby. Na brak obiektywizmu nie ma tu miejsca. W przypadku niedociągnięć ze strony jakiegokolwiek wykonawcy, nikt nie może liczyć na jakąkolwiek pobłażliwość.
Niemniej, na pewno włączę się w realizację inwestycji. W procesie budowlanym, czy to fragmentu drogi, obiektu kubaturowego, czegokolwiek, wymagana jest współpraca wszystkich stron. Inwestora, wykonawcy, inspektora nadzoru i wszystkich służb, które są do tego potrzebne. Wysiłek wszystkich i chęć współpracy składają się na to, że takie dzieło zostanie wybudowane.
Ale czy nie widzi Pan konfliktu interesów? Za 5 lat wraca Pan do PRID-u, a decyzje, które podejmie Pan przez ten czas mogą wspomóc tę firmę.
- Myślę, że nie ma takiego zagrożenia. Urząd Miasta i prowadzone inwestycje nie są czymś, co jest robione w kuluarach. Jest to wszystko mocno jawne i transparentne.
Nie sądzę, żeby umknęło uwadze - np. Pana redaktora - że ktoś się dziwnie zachowuje. Po pierwsze, nie przychodzi mi to w ogóle do głowy. Po drugie, odchodząc z firmy powiedziałem: "Proszę od jutra mieć świadomość, że wszyscy wykonawcy jadą na takim samym wózku. Wy jedziecie, a ja przyglądam się wszystkim jednakowo. I nie ma tutaj żadnej taryfy ulgowej".
[wywiad autoryzowany 20.08.2024]
Urodził się 11 czerwca 1971 roku w Krośnie. Ukończył Technikum Mechaniczne w Krośnie, a potem studia na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Krakowskiej
Od momentu uzyskania dyplomu pracował w Przedsiębiorstwie Robót Inżynieryjnych i Drogowych w Krośnie. Zaczynał od stanowiska majstra, pełnił samodzielną funkcję kierownika budowy, a następnie został dyrektorem ds. realizacji inwestycji. Posiada szeroką wiedzę i doświadczenie w zakresie zarządzania kontraktami budowlanymi, planowania realizacji zadań związanych z działalnością przedsiębiorstwa, współpracy z inwestorami, nadzorowania prac podwykonawców oraz podległej kadry kierowniczej.
Posiada umiejętność negocjacji korzystnych warunków finansowych, skutecznego nadzorowania harmonogramów prac oraz rzetelnego ich rozliczania. Cechy charakteru, którymi kieruje się w pracy to: spokój, opanowanie, obowiązkowość, sumienność, odpowiedzialność i zdolność do współpracy oraz umiejętność kierowania zespołem ludzi.
Przez cztery kadencje sprawował społecznie funkcję radnego Rady Dzielnicy Suchodół, przez dwie był Przewodniczącym Rady. Sprawował funkcję radnego Rady Miasta Krosna dwóch kadencji 2014-2024, a w ostatniej był Przewodniczącym Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Aktywnie działa w Podkarpackiej Okręgowej Izbie Inżynierów Budownictwa, jest Członkiem Rady.
Ukończył szereg kursów i szkoleń dotyczących prawa budowlanego, m.in. Zgłoszenia i pozwolenia na budowę oraz użytkowanie obiektów; Środki unijne a potrzeby inżynierów w zakresie rozwoju; Zasady projektowania budynków niskoenergetycznych; Automatyzacja w budownictwie infrastruktury podziemnej; Prawo wodne. Ukończył również studia podyplomowe z Szacowania Nieruchomości.
Jest żonaty i ma troje dzieci.
Jego pasją są: budownictwo, technika, motoryzacja, sport. Chętnie udziela się społecznie. Ceni sobie podróże w gronie najbliższych. Wśród ulubionych zajęć znajdują się: narciarstwo i żeglarstwo.