Od 13 listopada 2021 r. do 22 czerwca 2023 r. kilkadziesiąt obrazów Wacława Kochanowicza może cieszyć zmysły i sycić ducha mieszkańców i gości Beskidu Niskiego. Dzieła jarosławskiego malarza realistycznego były eksponowane w Jaśliskach, Besku, Rymanowie, a teraz można je oglądać w Iwoniczu-Zdroju.
W najbliższą środę (14 czerwca) o godz. 15:30 w Pasażu Pijalni Wód Mineralnych w Iwoniczu-Zdroju odbędzie się odbędzie się prezentacja obrazu „Kiedyś w beskich Skałach”. Wydarzenie odbywa się w ramach wystawy „Łączy nas piękno – obrazy Wacława Kochanowicza w Iwoniczu-Zdroju”.
Artysta miał w swoim zamyśle precyzyjnie przedstawić słynne „Skały” w Besku – miejsce w swojej historycznej formule już dziś nieistniejące, bo zmienione przez stworzoną ludzkimi rękami zaporę Besko a jednak, dzięki temu właśnie obrazowi, ma zostać przypomniane i odświętnie, uroczyście utrwalone na wiele pokoleń.
- Czy ten ambitny plan się powiedzie? Obraz – z uwagi na swój rozmiar i mnogość najdrobniejszych szczegółów - powstawał wiele miesięcy. Czy finalny efekt zauroczy tych, którzy nigdy nie widzieli Skał przed powstaniem zapory na Wisłoku, a tym którzy bywali w tym wyjątkowym sanktuarium przyrody wcześniej, pomoże przywołać najpiękniejsze wspomnienia dzieciństwa i młodości. Przekonamy się, w obecności autora obrazu, już w najbliższą środę – zachęca Alicja Kochanowicz-Grabuś, córka i menedżer artysty.
- Byłem w tym wyjątkowym miejscu, nazywanym Skałami, w lipcu ubiegłego roku i od razu pomyślałem, że warto je namalować. Słyszałem, że kiedyś, przed wybudowaniem tamy na Wisłoku powyżej Skał, całe dno doliny było skaliste i kamieniste. Ponoć tysiące ludzi, całymi rodzinami, przyjeżdżało do Beska pociągami, by wypoczywać w otoczeniu monumentalnego dzieła natury, a mieszkańcy Beska urządzali tam odświętne wydarzenia kulturalne. Spróbowałem odtworzyć tamten miniony czas – tak o swoim najnowszym obrazie mówi sam Wacław Kochanowicz.
Artysta kilkukrotnie przebywał w Beskidzie Niskim w ciągu ostatnich 2 lat, a malarskim plonem tych wizyt są przepiękne utrwalenia charakterystycznych dla regionu, wyjątkowych miejsc. Na razie są to: pejzaż „Pamiętny Jesion”, z niepowtarzalnym kolorystycznie, zimowym widokiem na Pasmo Bukowicy, z górnej stacji ośrodka narciarskiego w Puławach Górnych oraz „Źródliska Jasiołki”, wiosenny, śnieżno-wodny świat, który wyszedł spod pędzla mistrza w efekcie marcowej wycieczki, w jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce.
Wystawa prac Wacława Kochanowicza w Iwoniczu-Zdroju potrwa do 22 czerwca i będzie ostatnią w Beskidzie Niskim.
Urodził się w 1945 r. w Pruchniku. Od najmłodszych lat tworzył w każdej wolnej chwili, ale na poważnie malarstwem zajął się dopiero na emeryturze. Wygrał wiele konkursów na szczeblu ogólnopolskim. Jego dzieła powstają w formule malarstwa sztalugowego - olej na płótnie.
Tematy do swoich prac czerpie ze wspomnień z lat dzieciństwa. Inspiruje go przyroda, krajobraz oraz natura. Swoje emocje przenosi na blejtram, a jego obrazy emanują niespotykanym realizmem. To artysta uznany. Prace Wacława Kochanowicza oferowane na aukcje charytatywne niemal wyłącznie jako najważniejsze dzieła osiągają tam najwyższe ceny.
W swoim dorobku ma około 200 obrazów. Pejzaże, sceny rodzajowe, martwa natura - znajdują się w zbiorach prywatnych w Polsce, Francji, Kanadzie, Chorwacji oraz Stanach Zjednoczonych. W szerokim wachlarzu malarskiego perfekcjonizmu artysty na pierwszym planie znajduje się dar przedstawiania koni w ich naturalnej, pełnej dystynkcji i ekspresji ruchu, eleganckiej pozie, które Wacław Kochanowicz podkreśla mistrzowskim, niewiarygodnie precyzyjnym ujęciem gry światła i cienia. Dzięki temu - podziwiając obrazy Mistrza – ulegamy złudzeniu, że zwierzęta pragną ze wszystkich sił wybiec z obrazu wprost na podziwiającego je, pełnego emocji, widza.