Zginął kolejny muzyk z Krosna

W poniedziałek rano (18.02) w Szebniach doszło do tragicznego w skutkach wypadku drogowego. W wyniku zderzenia samochodu osobowego z ciężarówką zginął 26-letni mieszkaniec Krosna, Tomasz Górawski. Był perkusistą deathmetalowego zespołu Neolith.
Tomasz Górawski

W wypadku uczestniczyły dwa samochody: osobowy Opel Astra oraz ciężarówka Man. Z ustaleń policji wynika, że kierowca Opla, jadąc od Krosna w kierunku Jasła, na prostym odcinku drogi wpadł w poślizg i zjechał na przeciwny pas ruchu. W wyniku zderzenia 26-letni pasażer Opla zginął na miejscu, a 22-letni kierowca trafił do szpitala. Kierowca ciężarówki, 41-letni mieszkaniec Krakowa, nie odniósł obrażeń. Kierujący pojazdami byli trzeźwi.

Samochodem osobowym jechali dwaj muzycy metalowego zespołu Garroter: basista - Bartek Makoś oraz perkusista - Tomasz Górawski (na zdjęciu obok). Jechali do Dębicy, do studia nagrań.

W wyniku wypadku zginął pasażer - Tomasz "Fil" Górawski. - Był dobrym, ciepłym i uczciwym człowiekiem. Miał dużą wrażliwość. To się przejawiało w muzyce - mówi siostra Tomka, Dorota Górawska. - Dla niego perkusja była wszystkim i taki rodzaj muzyki sprawiał mu największą radość i satysfakcję.

Zdjęcie z wypadku samochodowego w Szebniach. Pasażer samochodu osobowego zginął na miejscu

Tomek grał w wielu zespołach, m. in. Ciryam, Element, Neolith. - Nagrał z nami pierwszy album. Zagrał z nami około 30 koncertów. Perkusja była jego pasją i wielkim zamiłowaniem. Na pewno był w czołówce perkusistów w Krośnie - wspomina Robert Węgrzyn z Ciryam.

W tę tragiczną śmierć nie mogą uwierzyć muzycy deathmetalowego zespołu Neolith, z którym "Fil"grał od 3 lat. - To jest dla nas szok. Zjeździliśmy razem kawałek świata, zżyliśmy się bardzo ze sobą, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi - mówi wokalista zespołu, Grzegorz "Levi" Łukowski. Neolith był w trakcie nagrywania nowego materiału. - Tomek zdążył nagrać bębny...

Kilka miesięcy temu światem metalowym wstrząsnęła wiadomość o śmierci Witolda Kiełtyki, perkusisty deathmetalowego zespołu Decapitated. Zginął w wypadku samochodowym podczas trasy koncertowej w Rosji. - Ironia losu jest tak okrutna, że Witek i Tomek byli przyjaciółmi. Chodzili razem do szkoły muzycznej, grali na wspólnych koncertach. Jakieś fatum ciąży na muzykach z tego regionu - mówi Grzegorz Łukowski.

Tomasz Górawski podczas jednego z koncertów z zespołem Garroter

- To się za często dzieje i w tym samym środowisku - mówi Dorota Górawska. Wspomina jeszcze dwie samobójcze śmierci osób związanych ze środowiskiem metalowym. - Te osoby giną w podobny sposób, jak nie przez powieszenie, to w wypadku. I co ważne - zawsze jest to związane z koncertem.

- Ja bardzo cenię to, jak bardzo Tomek był związany z zespołem, z tymi kolegami. Bardzo to szanuję, ale wskazuje na pewne zależności. Grając taką muzykę, w której są słowa: "wielbię szatana", "niech szatan żyje", w jakiś sposób wpływa się na to, co istnieje gdzieś po drugiej stronie. Zajmując się tym bardziej lub mniej świadomie wywieramy wpływ na te siły - wyjaśnia siostra. - Może to jest jakiś znak dla reszty chłopaków, którzy po raz kolejny żegnają kolegów - zastanawia się.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)