Zaczynał od gazetki szkolnej, dzisiaj przepytuje gwiazdy

Od trzech lat prowadzi wywiady ze słynnymi artystami, a rozmowy publikuje na blogu "Gwiazdozbiór". Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że pierwszy wywiad pochodzący spod Krosna Miłosz Brzana przeprowadził w wieku 13 lat.
Rozmowy z artystami to hobby Miłosza Brzany, na zdjęciu z piosenkarką Bovską

16-letni Miłosz Brzana przeprowadził już ponad 20 rozmów z najlepszymi polskimi artystami - aktorami i piosenkarzami. Na jego blogu "Gwiazdozbiór"(strona już nieaktywna) przeczytać można wywiady m.in. z Andrzejem Grabowskim, Anną Dereszowską, Kasią Nosowską czy Brodką. Tym razem to on odpowiedział na kilka naszych pytań.

Opowiedz o pierwszym wywiadzie.

- To był 2013 rok. Miałem 13 lat. Wychowawczyni zaproponowała, żebyśmy zrobili gazetkę szkolną. Większość klasy nie była tym specjalnie zainteresowana, robili to raczej dla zaliczenia. Mnie wciągnęło. Miałem odpowiadać za wywiady, ale nauczyciele raczej niechętnie chcieli rozmawiać. Poszedłem więc do RCKP, gdzie trwały właśnie Jesienne Spotkania Teatralne. Odpowiadająca za nie pani Baranowska-Mika zaufała mi i umówiła mnie na rozmowę z Tamarą Arciuch. Pamiętam ogromny stres, który czułem, gdy zaprowadziła mnie do garderoby, dosłownie ugięły mi się kolana. Z tego wszystkiego zaliczyłem techniczną wpadkę, bo rozmowa nie nagrała mi się na dyktafon, ale że pamiętałem jej przebieg, więc ostatecznie zrobiłem z niej relację.

Po trzech latach i ponad dwudziestu rozmowach z gwiazdami kolana nadal ci się uginają?

- Cały czas, bo nigdy nie wiem, jak potoczy się rozmowa, a to z kolei zależy od wielu rzeczy – przede wszystkim od tego z kim rozmawiam, w jakim rozmówca będzie humorze, czy będzie zmęczony lub czy moje pytania przypadną mu do gustu.

A chętnie się w ogóle zgadzają na wywiad z nastolatkiem?

- Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby ktoś odmówił rozmowy z powodu mojego wieku, czy tego, że nie jestem dziennikarzem, ale autorem bloga. Ale z drugiej strony zauważyłem, że nie mogę też liczyć na taryfę ulgową z powodu młodego wieku, zwłaszcza na festiwalach muzycznych, które obsługuje spora ilość dziennikarzy i każdy ma swoją pracę do wykonania. Tam nikt się na nikogo nie ogląda, bo ile zrobi wywiadów, tyle jego.

16-letni Miłosz Brzana jest uczniem Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie

Wspomniałeś festiwale. Goodfest w Dębicy, Męskie Granie, Orange Warsaw Festival, na których byłeś, robią wrażenie. Masz problemy z dostaniem akredytacji na nie?

- Raczej nie, choć, jak w przypadku tegorocznego Orange Warsaw, byłem pewien, że jej nie dostanę, bo wśród wymogów jest zatrudnienie w redakcji. Ale udało się i ta impreza otworzyła mi wiele drzwi, m.in. umożliwiła jeżdżenie z własnym fotografem, przez co nie będę już musiał prosić o udostępnienie zdjęć, którymi zilustruję rozmowę.

Na początku problemem faktycznie był wiek. Na pierwszy Goodfest pojechałem w wieku 14 lat. Wówczas także się nie spodziewałem, że otrzymam akredytację i gdy już mi ją przyznano, zadzwoniłem do organizatorów i powiedziałam, że mam pewien kłopot, bo z racji wieku nie bardzo mogę się wybrać na festiwal sam, potrzebuję opiekuna. Cisza w słuchawce trwała dość długo, potem jednak sprawdzono, czy rzeczywiście mam akredytację i zgodzono się przyznać mi drugą, dla mamy. Nie była zachwycona, gdy ją poprosiłem, żeby ze mną pojechała, ale po festiwalu powiedziała, że jeśli wszystkie tak wyglądają, to jest do dyspozycji w każdej chwili.

Interesują cię rozmowy z każdą gwiazdą czy tylko z wybranymi osobami?

- Wywiady to moje hobby, więc rozmawiam z artystami, których lubię i cenię. W tym roku skupiłem się przede wszystkim na branży muzycznej. Ostatnio rozmawiałem z Bovską, która występowała w Rzeszowie. To dobry przykład osoby, z którymi rozmawiam, bo reprezentuje muzykę ambitniejszą, niekoniecznie taką, która przypada do gustu większości społeczeństwa. Żeby przeprowadzić wywiad muszę przy tym dobrze znać twórczość danej osoby, rozumieć ją. Tak jest w przypadku Meli Koteluk, na rozmowę z którą cały czas czekam.

Hobby i kropka czy hobby jako wstęp do studiów dziennikarskich?

- Raczej nie. Bardziej chciałbym pójść w kierunku działań PR i kreowania wizerunku. Jeśli jednak miałbym się zająć dziennikarstwem, to chciałbym się skoncentrować na pisaniu o kulturze, bo przywiązanie do niej wyniosłem ze szkoły muzycznej. Blog jest dobrym przygotowaniem do tego. Gdy porównam sobie wywiady sprzed dwóch lat, z tymi, które prowadzę obecnie, pytania, które zadawałem wtedy i dzisiaj, to widzę, jak wiele się zmieniło w moim warsztacie.

Kto czyta bloga?

- Na pewno koledzy i nauczyciele, bo często rozmawiają ze mną o tym. Ale największa satysfakcja przychodzi wówczas, gdy artysta, z którym rozmawiałem, publikuje na swojej stronie link do mojego wywiadu, polecając jego lekturę. To cieszy, bo zdobywam nowych czytelników, z których jakaś część być może zostaje. Ale to jednocześnie świadczy o tym, że artyści traktują mnie naprawdę poważnie.

A co z gazetką szkolną, przetrwała?

- Niestety nie, nikt inny nie chciał jej robić. Ale mnie to zainteresowało i dzięki temu powstał blog, na którym spełniam swoje marzenia.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)