Wyszedł z aresztu, od razu zaczął kraść

33-letni włamywacz wpadł, gdy w torbie miał niemal całe wyposażenie jednego z biur, znajdujących się przy ul. Okulickiego. Niedawno okradł kilka samochodów zaparkowanych przy ul. Tysiąclecia i Czajkowskiego. Od tego czasu przebywał pod dozorem policyjnym.
Skradzione wyposażenie jednego z biur mieszczących się przy ul. Okulickiego

W czwartek (17.03) około godz. 23.30 policjanci otrzymali zgłoszenie o podejrzanie zachowującym się mężczyźnie, przebywającym na terenie dworca autobusowego w Krośnie. Funkcjonariusze ustalili, że jest to 33-latek z gminy Iwonicz-Zdrój, który zaledwie w środę (16.03), kilka minut po godz. 15.00, opuścił policyjny areszt.

Trafił tam jako podejrzany o kilka włamań do samochodów, których dokonał kilka dni wcześniej. W poniedziałek (14.03) pracownicy firmy, mającej swoją siedzibę przy ul. Tysiąclecia w Krośnie, powiadomili policję o ujęciu mężczyzny, który wszedł na ogrodzony teren zakładu i uszkodził kilka stojących na wewnętrznym parkingu samochodów.

- Podczas kontroli osobistej funkcjonariusze znaleźli przy nim radioodtwarzacz samochodowy i radio CB. Jak się szybko okazało, pochodziły one z zaparkowanego na terenie firmy Citroëna ZX. Ślady po uderzeniach widniały również na szybach i karoseriach dwóch innych aut. Mężczyzna potwierdził, że to on jest sprawcą włamania, został zatrzymany - mówi Marek Cecuła, rzecznik policji w Krośnie. Przeprowadzone badanie wykazało w jego organizmie blisko 1,7 promila alkoholu.

W czasie przesłuchania 33-latek przyznał się jeszcze do innych przewinień - włamał się do czterech samochodów oraz usiłował okraść dwa kolejne. Jak informuje rzecznik policji, wszystkie pojazdy zaparkowane były na terenie jednej z firm przy ul. Czajkowskiego w Krośnie, a włamania miały miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek (13/14.03). Łupem mężczyzny padły wówczas 4 radioodtwarzacze i 3 radia CB, a wyrządzone szkody sięgały 2 500 zł.

Prokurator zdecydował, że do czasu zakończenia postępowania 33-latek pozostanie pod dozorem policji, jednak zanim zdołał chociaż raz zgłosić się w komisariacie, dopuścił się kolejnego włamania.

Zatrzymany w czwartek (17.03) mężczyzna znów był pod wpływem alkoholu, miał ze sobą torbę podróżną i plecak, a w nich niemal kompletne wyposażenie biura: kasę fiskalną, fax, telefon stacjonarny i komórkowy, klawiaturę od komputera. Oprócz tych przedmiotów, na dnie plecaka policjanci znaleźli radioodtwarzacz samochodowy z oberwanymi końcówkami przewodów. Ponieważ 33-latek miał także rozciętą dłoń, funkcjonariusze nie mieli wątpliwości, że niedawno musiał dokonać kolejnego włamania, które nie zostało jeszcze zgłoszone.

Mężczyzna nie zamierzał jednak ułatwiać mundurowym zadania i odmawiał udzielenia jakichkolwiek informacji na temat źródła pochodzenia znalezionych przy nim rzeczy. W wyjaśnieniu sprawy policjantom pomogły dopiero dane zapisane w pamięci faxu oraz paragony znajdujące się w kasie fiskalnej. Według nich sprzęt pochodził z firmy mającej swoją siedzibę przy ul. Okulickiego w Krośnie. Po sprawdzeniu budynku okazało się, że istotnie dokonano do niego włamania.

W tej sytuacji 33-latek przyznał się, że jest jego sprawcą oraz wyjawił, że radioodtwarzacz ukradł z Fiata Cinquecento, zaparkowanego w rejonie ul. Legionów. Do auta dostał się po rozbiciu szyby w drzwiach pasażera. Mężczyzna został zatrzymany, a prokurator skierował do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Jeszcze w piątek (18.03) sąd zadecydował, że 33-latek najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie śledczym.

Za włamania grozi mu kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)