Na pierwsze referendalne pytanie (wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu) krośnianie w zdecydowanej większości (81,15%) odpowiedzieli "TAK".
Zdecydowane "NIE" (83,83%) mieszkańcy miasta powiedzieli natomiast finansowaniu partii politycznych z budżetu państwa.
Niemal wszyscy (96,06%) chcą z kolei rozstrzygania wątpliwości podatkowych na korzyść podatników.
Z cząstkowych wyników opublikowanych przez Państwową Komisję Wyborczą wynika, że krośnianie zagłosowali niemal identycznie jak reszta kraju.
Wszystko wskazuje jednak na to, że referendum nie będzie miało mocy wiążącej. Aby opinia Polaków została wzięta pod uwagę, do urn pójść musiało ponad 50% uprawnionych do głosowania. Nie poszło.
W Krośnie zagłosować mogło prawie 39 tys. mieszkańców miasta. Z możliwości tej skorzystało 3601 osób, czyli niecałe 9,3%. Referendum cieszyło więc jeszcze mniejszym zainteresowaniem niż raczej mało popularne kwietniowe wybory do rad dzielnic i osiedli (frekwencja - 9,9%).
Nie licząc obwodu referendalnego w Domu Opieki Społecznej nr 2 (frekwencja 26,09%) oraz w Szpitalu na ul. Grodzkiej (15,58%), frekwencyjny rekord padł w Miejskim Zespole Szkół nr 8 na Zawodziu (178 głosujących na 1316 uprawnionych, czyli 13,53%).
Najmniejsze zainteresowanie, poza Wojewódzkim Szpitalem Podkarpackim (4,05%), towarzyszyło głosowaniu w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza, gdzie na 2116 uprawnionych, przy urnach pojawiły się 142 osoby (6,71%).
Na pocieszenie pozostaje fakt, że frekwencja w Krośnie była i tak o prawie 2% wyższa niż frekwencja w Polsce (wg cząstkowych danych wyniosła ona niecałe 7,5%).