Po artykule dotyczącym spraw od naszych czytelników, nasza "Gorąca linia" rozgrzała się niemal do czerwoności. Mieszkańcy przysłali dziesiątki sygnałów o tym, co ich "boli" w najbliższej okolicy. Głównie skarżą się na fatalny stan nawierzchni ulic, po których poruszają się najczęściej. To samo dotyczy wybojów na chodnikach. Zgłaszają również ubytki w kładkach nad Wisłokiem.
Ulica Zielona, Czuchry, Okrzei, Dmochowskiego i Klonowa - tymi ulicami zajmiemy się tym razem, choć podobne problemy dotyczą także wielu innych dróg w mieście. Dla jednych mamy dobre wiadomości, dla innych nieco gorsze.
"Zapraszamy Państwa na ulicę Zieloną powyżej kościoła" - napisał zapewne jeden z jej mieszkańców. - "Brak kanalizacji, ścieki ludzie wypuszczają do rowów - smród, dziury na ulicy, że koło można urwać, a płacimy takie same podatki jak w innej części miasta." Ktoś inny dodał: "Brak oświetlenia ulicznego w najbardziej potrzebnym miejscu."
- Są tam planowane inwestycje związane z kanalizacją i oświetleniem najprawdopodobniej na przyszły rok. Do czasu wykonania tych prac na pewno nie będzie jednak poprawy nawierzchni, ponieważ niektórzy mieszkańcy nie zgadzają się na przekopanie posesji, więc musimy zniszczyć drogę, by zrobić kanalizację. Dopiero wtedy można będzie poprawić nawierzchnię - odpowiada Ryszard Sokołowski, naczelnik Wydziału Drogownictwa Urzędu Miasta. - Na razie będziemy ją łatać prowizorycznie - zapewnia.
Są też dobre wieści. Jeszcze kilka tygodni temu mieszkańcy ul. Czuchry alarmowali nas o jej katastrofalnym wręcz stanie. Nie mogli się doczekać nowego asfaltu i chodnika. Teraz ten ostatni jest już na ukończeniu. - Czekaliśmy aż zakończy się rozdział kanalizacji, wykonawca tych robót położy też nawierzchnię - informuje Ryszard Sokołowski.
"Mieszkam niemal w centrum miasta, bo przy ulicy Okrzei. Tyle się robi w naszym mieście, by ono wypiękniało i odnoszę wrażenie, że wszyscy zapomnieli o naszej ulicy. Chodniki są w tak opłakanym stanie, że aż trudno uwierzyć, że to środek miasta." - napisał inny nasz czytelnik.
Prace na ul. Okrzei aktualnie trwają, ale powyżej parku. Brakowało tam chodnika i parkingów. Są też jednak dobre wiadomości dla mieszkańców "starszej" części Okrzei, od strony mostu. Planowane jest wykonanie nowego chodnika na odcinku od mostu do parku. Na razie jednak tylko lewej strony (patrząc od strony centrum miasta).
Kolejna sprawa - ul. Dmochowskiego w dzielnicy Suchodół. Mieszkańcy skarżą się, że droga jest w opłakanym stanie. "Koszmarnie jest dojść, czy dojechać do domu zwłaszcza wiosną albo wystarczy, że kilka dni popada"- opisuje krośnianka.
Tu sytuacja jest nieco gorsza. - Ta ulica składa się jakby z dwóch odcinków. Fragmenty asfaltu są od strony szkoły rolniczej oraz od strony stacji benzynowej, natomiast w środkowym odcinku jest jak jest - przyznaje naczelnik Wydziału Drogownictwa. - Chodzi o dojazd do kilku budynków. Próbujemy ten odcinek ratować, wozimy kliniec, tłuczeń, ale większe inwestycje na razie nie są tam planowane - informuje.
Podobna sytuacja jest z fragmentem ul. Klonowej (osiedle Turaszówka), na którym również nie ma porządnej nawierzchni. "Na asfalt czekamy od ponad 20 lat, bezskutecznie. Kiedy jest sucho drogą można przejechać, jednak nie pozostaje to obojętne dla samochodu (dosłownie czuć każdy kamień). Natomiast po deszczu powstaje tutaj małe bagno." - pisze Marcin. Urzędnicy znają sprawę, bo jak sam przyznaje nasz czytelnik, przysyłane są komisje, które decydują o nawiezieniu kilku wywrotek kamieni. Po kilku tygodniach po kamyczkach nie ma jednak śladu. "Nasze liczne prośby w Wydziale Drogownictwa nie przyniosły efektów. Słyszeliśmy albo "nie ma pieniędzy", albo "to jest droga dojazdowa do pól", co jest ewidentną bzdurą - jest to wygodny łącznik pomiędzy ulicami Klonową i Wyspiańskiego." - pisze dalej Marcin.
Nie mamy lepszych wiadomości, bo jak informuje Urząd Miasta, jest to - podobnie jak ul. Dmochowskiego - również droga do tylko kilku zabudowań. - Na razie nas nie stać, żeby takie drogi asfaltować - twierdzi Ryszard Sokołowski.
Teraz znów przenosimy się do centrum miasta, na ulicę Ogrodową. Jej nawierzchnia prawie wyłącznie składa się z dziur i kolein. Przejazd samochodem grozi jego uszkodzeniem, nawet nie może być mowy o bezpiecznym spacerze. "Czy po remontach wodociągowych prowadzonych na m.in. ul. Łukasiewicza, Ogrodowej zostaną podjęte jakieś decyzje mające na celu zrobienie prawdziwej drogi, która przy nawet najmniejszych opadach nie będzie wyglądała jak "wiejski strumyk"?"- pyta czytelnik.
- Do czasu jak nie było rozdziału kanalizacji rzeczywiście nie mogliśmy tam działać, natomiast w tym momencie wszytko zależy od funduszy. Jeśli się znajdą, nie ma problemu, żeby ją wyremontować, okrawężnikować - informuje Ryszard Sokołowski.
Sprawy nawierzchni i chodników inny czytelnik nazywa drobnostką: "Trzeba zobaczyć mostek łączący obydwa brzegi Wisłoka na ulicy Gałczyńskiego. Strach w ogóle wchodzić na niego."
- Kładka została wyłączona z ruchu, nie spełnia żadnych norm - podkreśla naczelnik. Przyznaje to również nasza czytelniczka: "Wejście z jednej i z drugiej strony jest zablokowane jakimiś prętami - w celu bezpieczeństwa, a po drugie - brakuje mnóstwa desek i pod nogami można podziwiać piękny Wisłok. (...) a ludzie mimo zakazu przechodzenia spacerują w tę i z powrotem."
Jak informuje Ryszard Sokołowski, jest gotowa koncepcja nowej kładki, ale trzeba również wykonać porządne wejścia, podjazdy, chodniki. Jednak po jednej i drugiej stronie są prywatne działki, a właściciele nie zgadzają się na wydzielenie kilku metrów kwadratowych terenu na te potrzeby. Trzeba dopiero je wykupić.
- Rada dzielnicy jest zdecydowana, żeby tą kładkę robić. Jednak trzeba rozważyć czy zasadne jest wydanie nawet miliona złotych, żeby kilkanaście osób miało ułatwione dojście. Ta kładka dla miasta w zasadzie nie ma żadnego znaczenia komunikacyjnego - tłumaczy. - Przygotowujemy materiały, ale kiedy to będzie zrobione to trudno powiedzieć - dodaje. Miasto utrzymuje tę kładkę, ale tak naprawdę nie wiadomo do kogo ona należy, kto ją wybudował.
Dotarła do nas również informacja o kiepskim stanie kładki przy ul. Fredry. Jednak w porównaniu z poprzednią jest tam bardzo dobra sytuacja. - Kładka jest doraźnie utrzymywana. Jeśli wyłamie się deska, to zostaje uzupełniona - zapewnia Ryszard Sokołowski.
Naczelnik informuje również, że opracowywany właśnie Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego zakłada powstanie w tym miejscu prawdziwego mostu z chodnikami. Planowana jest bowiem budowa drogi - łącznika pomiędzy ul. Legionów a Fredry. W ten sposób, aby dostać się z Zawodzia do centrum miasta nie trzeba będzie objeżdżać niemal całej dzielnicy.
Ryszard Sokołowski przypomina, aby wszelkie tego typu sprawy interwencyjne zgłaszać swoim radnym miejskim oraz wybranym przez mieszkańców przewodniczącym zarządów dzielnic i osiedli. Wszystko co do nich trafia przed ustalaniem budżetu na przyszły rok jest brane pod uwagę do realizacji. - Tematy są rozważane pod kątem hierarchii ważności, bo w każdej dzielnicy są bardzo pilne sprawy, jak i te o mniejszym znaczeniu. Wybieramy te najważniejsze zadania. Dlatego zdarza się, że te mniej ważne czekają wiele lat - przyznaje naczelnik.
Będziemy się zajmować także innymi nadesłanymi przez Państwa sprawami. Zachęcamy do korzystania z Gorącej linii, do dyspozycji jest również nasz e-mail: redakcja@krosno24.pl.