O sprawie poinformował portal TVN24, który o zdarzeniu zawiadomiła pani Joanna, jego świadek i autorka filmu, na którym widać, jak biały samochód dostawczy stoi za rogatkami, ustawiony w poprzek drogi tak, aby uniknąć uderzenia przez przejeżdżający obok skład towarowy.
"To było we wtorek 8 listopada, około godz. 9.00. Kiedy dojechałam do przejazdu, samochód był już między zaporami. Wtedy zauważyłam, że kierowca zaczyna przestawiać auto i zatrzymuje się obok torów tak, aby pociąg w niego nie uderzył. Potem zapory się podniosły, a kierowca szybko odjechał" – relacjonowała dla TVN24 pani Joanna.
Nagranie z przejazdu kolejowego można zobaczyć tutaj.
"Skrajna nieodpowiedzialność" – tak zachowanie kierowcy skomentował Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK S.A., tłumacząc, że zanim rogatki zostały opuszczone, obsługujący przejazd dyżurny ruchu upewnił się, że nie ma na nim pojazdów. Według rzecznika przed zdarzeniem samochód w nieuprawniony sposób parkował w sąsiedztwie toru, a następnie wjechał na zamknięty przejazd przez pas zieleni. "Prawdopodobnie, łamiąc wszelkie zasady, chciał włączyć się do ruchu przed oczekującymi prawidłowo samochodami" - przypuszczał Siemieniec.
Mimo ewidentnej winy kierowcy po zdarzeniu PKP PLK S.A. zleciło Służbie Ochrony Kolei sprawdzenie sytuacji na przejeździe.