Szpital w Krośnie znów bez dyrektora

Po blisko dwóch latach z funkcji dyrektora wojewódzkiego szpitala w Krośnie odwołany został Mirosław Leśniewski. Powodem są pogarszające się wyniki finansowe jednostki. Nowy szef wyłoniony zostanie w drodze konkursu.
Mirosław Leśniewski objął stanowisko dyrektora w trudnym momencie, kiedy szpitalowi groziło zamknięcie. Udało mu się zażegnać konflikt z personelem

Końcem 2009 roku Mirosław Leśniewski zastąpił na stanowisku dyrektora skonfliktowanego z załogą Mariusza Kocója. We wtorek (18.10) został odwołany przez zarząd województwa podkarpackiego. W kuluarach mówiło się o tym już od kilku tygodni, jednak nawet podczas niedawnej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod nowy blok operacyjny obydwie strony unikały tematu.

- Trwały rozmowy, konsultacje, trzeba było zapewnić niezakłócone funkcjonowanie placówki - tłumaczy Wiesław Bek, rzecznik prasowy marszałka województwa podkarpackiego.

Jakie były powody odwołania? - Mając na względzie systematyczne i narastające z dużą dynamiką pogarszanie się wyników finansowych jednostki, powstało zagrożenie dla dalszej działalności szpitala, a przez to brak możliwości zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców Krosna i okolic, do którego na mocy ustawy zobowiązany jest zarząd województwa. Jednocześnie organizacje związkowe działające w szpitalu powiadomiły marszałka województwa o braku możliwości dalszej współpracy z dyrektorem - uzasadnienie podjętej przez zarząd województwa uchwały przytacza Wiesław Bek.

- Przyjąłem decyzję zarządu do wiadomości. Pakuję się - mówi Mirosław Leśniewski. - W tej chwili odczuwam olbrzymią ulgę, bo to była bardzo ciężka praca kosztem własnego czasu, zdrowia, czasem własnych pieniędzy. Moje dokonania zweryfikuje czas, nie jestem w stanie ocenić czy się przysłużyłem szpitalowi, czy mu zaszkodziłem. Przez zarząd zostałem oceniony negatywnie. Nie komentuję tego.

Wiesław Bek wyjaśnia, że nie chodzi o samo zadłużenie, bo na tle innych szpitali krośnieński i tak nie wygląda najgorzej: - Niepokojąca jest dynamika przyrostu tego zadłużenia, a w przedstawionym przez dyrektora planie restrukturyzacji nie było mechanizmów, które sprawiałyby, że można byłoby czuć się bezpiecznie, wyjść z tej spirali zadłużenia.

- Tu muszę zaprotestować, bo to chyba nie jest nasz program restrukturyzacyjny - odpowiada Mirosław Leśniewski. - Podejmujemy działania, które przywracają szpitalowi płynność finansową, nie będzie zobowiązań wymagalnych. Nasz program w ogóle nie jest oparty o zwiększenie kontraktu z NFZ, a każdy jego wzrost lub inne dodatkowe przychody powodują, że zbliżamy się do zera lub będziemy na plus.

Mirosław Leśniewski wylicza co udało się zrobić przez te dwa lata: - Termomodernizacja szpitala, modernizacja SOR-u, ucyfrowienie zakładu diagnostyki obrazowej, modernizacja zakładu diagnostyki laboratoryjnej, szczególnie mikrobiologii. Od nowego roku mają być znakowani wszyscy pacjenci w szpitalach, na ręce muszą mieć wywieszkę z imieniem i nazwiskiem, by nie można ich było pomylić. Inni się zastanawiają jak to zrobić, my to już robimy od kwietnia. Też mamy kłopoty, ale spełniamy większość wymagań albo się do nich przygotowujemy.

- Nie uważaliśmy dyrektora za dobrego menadżera - krótko komentuje Paweł Wołejsza, chirurg, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy. - Wiele tych spraw było rozpoczętych przez poprzedników, wielu specjalistów odeszło do innych szpitali. Lekarzy jest za mało i dlatego nie zarabiamy jako szpital.

By zatrzymać lekarzy, Mirosław Leśniewski dał im podwyżki. Obiecał je też pozostałym grupom zawodowym, ale na obietnicy się skończyło. - Nie było pieniędzy, ale prawda jest też taka, że na pracę pielęgniarek czy sprzątaczek ciągle byli chętni. To oznacza, że te płace były wystarczające, a lekarzy nie było, pojawili się dopiero w tej chwili.

Zarząd województwa zamierza teraz ogłosić konkurs na dyrektora szpitala. Wiele osób po cichu komentuje jednak, że nie wiadomo czy w ogóle znajdzie się jakiś chętny, bo praca na tym stanowisku przypomina stąpanie po polu minowym. - To musi być człowiek o niezwykłych zdolnościach negocjacyjnych, z jednej strony musi wykazać się elastycznością, ale i twardą ręką. Nie ma takiej możliwości, żeby spełnić postulaty wszystkich, bo to potem rzutuje na sytuację finansową i bezpieczeństwo pacjentów, a to dla zarządu województwa jest najważniejsze - podkreśla Wiesław Bek.

Czy Mirosław Leśniewski rozważa wystartowanie w konkursie? - Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Na chwilę obecną jestem tak zmęczony, że muszę odpocząć.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)