W poniedziałek (03.08) strażacy dwukrotnie byli wzywani do usuwania szerszeni. Najpierw około godz. 19:30 do piekarni na ul. Blich. Tam czekało na nich całe gniazdo.
Drugie zgłoszenie miało miejsce około 22:10 na ulicy Wojska Polskiego. Trzy szerszenie latały po aptece.
Strażaków w tego typu akcjach chroni specjalna odzież ochronna. Wyposażeni są w szczelny, gruby kombinezon połączony z maską. Tkanina, z której wykonane jest ubranie nie dotyka bezpośrednio ciała. To na wypadek ukąszenia. Wtedy żądło nie dosięgnie człowieka.
Mimo takiej ochrony, podczas akcji w piekarni szerszeń ukąsił jednego ze strażaków. - Żądło owada przekłuło rękawicę - poinformował oficer dyżurny PSP w Krośnie. Żądło szerszenia może mieć nawet ponad 3,5 mm. Ukąszenie jest wyjątkowo bolesne, może też okazać się bardzo niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia. - Mężczyzna przebywa w szpitalu na obserwacji - dodał oficer.
Interwencji związanych z usuwaniem gniazd szerszeni i os przybywa z roku na rok. W 2007 roku było ich 102, w ubiegłym roku - ponad 130. W tym roku, w okresie letnim straż pożarna jest wzywana w tej sprawie po kilka razy dziennie.
Strażacy podkreślają jednak, że nie są w stanie angażować się we wszystkie tego typu zgłoszenia, może to bowiem opóźnić dojazd do innych zdarzeń bezpośrednio zagrażających życiu mieszkańców (pożar, wypadek). Przypominają, że usuwaniem owadów zajmują się również specjalistyczne firmy.