Strażacy alarmują: susza w hydrantach na starówce!

W poniedziałek (9.05) krośnieńscy strażacy przetestowali sprawność urządzeń przeciwpożarowych oraz możliwość przejazdu wozów strażackich przez starówkę. Jakie są wnioski? Zobacz film.
- Kiepsko, kiepsko i jeszcze raz kiepsko - oceniają gotowość do akcji urządzeń przeciwpożarowych na starówce strażacy. Z szybkim dojazdem na rynek wcale nie jest lepiej

Wnioski są druzgocące – niepokoi się bryg. Paweł Gaj, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej KM PSP w Krośnie.

Kiepsko, kiepsko i jeszcze raz kiepsko. Sprawdziliśmy 9 hydrantów na terenie starówki. W większości jest susza. Woda była tylko w trzech, przy czym w jednym z nich ciśnienie było bardzo słabe – podsumowuje.

Na nieczynnych hydrantach lista problemów niestety się nie kończy. Strażacy mieli także kłopoty z dotarciem do nich, ponieważ studzienki hydrantowe albo nie są oznaczone, albo znajdują się na miejscach parkingowych zajętych przez samochody. Kolejnych trudności nastręczało otworzenie klap: w czasie niedawnych remontów część uchwytów została bowiem zabrudzona cementem, który trzeba było skuć.

Kontrola ujawniła, że większość hydrantów jest bezużyteczna: są nieoznakowane, trudno je znaleźć i otworzyć włazy studzienek, a przede wszystkim w większości nie ma wody

W przypadku akcji ratowniczej mielibyśmy oczywiście w wozach wodę na pierwsze uderzenie. W razie potrzeby ściągnęlibyśmy także samochody z jednostek OSP, a potem najprawdopodobniej uzupełniali wodę z hydrantów przy MPGK, w których jest bardzo duże ciśnienie, bo na hydranty na starówce, jak widać, nie byłoby co liczyć – rozważa Paweł Gaj.

Przy okazji testu hydrantów, strażacy sprawdzili także, jak najszybciej dojechać w okolice rynku. Do niedawna najkrótszą drogą był przejazd ulicami Staszica i Sienkiewicza, jednak po montażu betonowych kul, zagradzających wjazd na rynek, sytuacja diametralnie się zmieniła. – Nikt z nami nie konsultował ich montażu, a nie ma co ukrywać, kule utrudniły nam wjazd na rynek – przyznaje bryg. Mariusz Kozak. – Do symulacji użyliśmy podnośnika koszowego – największego samochodu, jaki mamy w jednostce. Jeśli on się gdzieś zmieści, to wjedziemy tam każdym samochodem.

Po montażu betonowych kul, dojazd na rynek zajmuje strażakom więcej czasu

Wóz dojechał na rynek od ronda przy poczcie, ul. Piłsudskiego i Słowackiego. Wyjechał zaś z niego ulicą Franciszkańską. – Wjazd w odwrotnym kierunku byłby możliwy, ale wjeżdżalibyśmy pod prąd, a to oznacza ryzyko spotkania się na wąskiej drodze z samochodami jadącymi z przeciwka – tłumaczą strażacy. – Wjazdy od strony innych ulic są dla podnośnika za wąskie – dodają.

Ale i w przypadku najdogodniejszej drogi nie obyło się bez utrudnień. – Jest wąsko, trzeba bardzo uważać na zaparkowane samochody, a także na latarnie. Chwilami mieściliśmy się dosłownie na żyletki – ocenia przejazd mł. bryg. Krzysztof Marszałek, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. – Gdybyśmy jednak trafili na źle zaparkowany samochód, moglibyśmy utknąć, dlatego tak ważne jest, aby parkować auta we właściwy sposób, zostawiając jak najwięcej miejsca na przejazd. Kierowcy powinni także zwracać uwagę na znaki zakazu i nie parkować w miejscach, gdzie jest to niedozwolone – apeluje.

Strażycy apelują o prawidłowe parkowanie pojazdów, z zachowaniem jak największej ilości miejsca na przejazd wozów strażackich

Działania strażaków na starówce przeprowadzono w związku z odbywającymi się pod koniec lipca w Krakowie Światowymi Dniami Młodzieży. W przeddzień krakowskiego spotkania, w Krośnie przez kilka dni (20-25.07) przebywać będzie grupa około 200 pielgrzymów z Włoch, Wyspy św. Tomasza i Wysp Zielonego Przylądka. Na rynku zaplanowano imprezy z udziałem zagranicznych gości. Krośnieńskie służby opracowują plan zabezpieczenia tych wydarzeń.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)