Skąd takie niskie bezrobocie

Tylko półtora tysiąca mieszkańców Krosna nie ma stałego zatrudnienia. Bezrobocie w naszym mieście sięga 4,7 procent. Taki rekordowo niski wskaźnik plasuje Krosno w pierwszej dziesiątce miast w Polsce, gdzie bezrobocie jest najniższe.
Krosno dynamicznie rozwija się m.in. dzięki branży lotniczej

Według Rzeczpospolitej najniższe bezrobocie jest w Sopocie. Tam bez pracy pozostaje tylko 2,4 proc. mieszkańców. Sopot otwiera pierwszą dziesiątkę miast, w których stopa bezrobocia spadła poniżej 5 procent. Znajduje się w niej Gdynia (2,6 proc), Poznań (3,0 proc.), Warszawa (3,1 proc.), Katowice (3,4 proc.), Gdańsk i Kraków (po 3,9 proc.), Olsztyn (4,5 proc.), Krosno (4,7 proc.) i Wrocław (4,8 proc.).

Już od kilku lat w naszym mieście bezrobocie nie było wysokie, jednak teraz spadło do rekordowo niskiego poziomu. Oznacza to, że bez pracy pozostaje tu tylko półtora tysiąca mieszkańców. Próbujemy zdiagnozować co jest przyczyną tego zjawiska.

Zdaniem Zbigniewa Piwki, kierownika Biura Rozwoju Miasta, główną przyczyną niskiego bezrobocia w Krośnie jest wzrost gospodarczy w kraju. - Gospodarka w całej Polsce się rozwija. To się też przekłada na wzrost gospodarczy w Krośnie - uzasadnia. - Ponadto krośnieńskie firmy są dosyć nowoczesne, a przy tym zróżnicowane pod względem przedmiotu działalności. Krosno nie jest miastem, w którym ktoś dominuje, pomimo mocnych pozycji kilku branż - dodaje.

Krosno zyskało również na przystąpieniu do Stowarzyszenia Dolina Lotnicza. W związku z tym branża mechaniczna i lotnicza dynamicznie się tu rozwija. Zbigniew Piwka wskazuje również na otwarcie się Krosna na świat. - Mamy w mieście wydarzenia, które maja coraz szerszy zasięg oddziaływania. Należy do nich zaliczyć zawody balonowe, czy święto wina. To ma przełożenie na pieniądze zostawiane w mieście i wzrost poszczególnych branż - argumentuje.

Nie bez echa pozostaje również napływ środków unijnych na organizację imprez i realizację inwestycji. Nasze miasto wiedzie tu prym, za co niejednokrotnie zostało już docenione i nagrodzone. - Nawet jak przetarg wygra firma obca, to wszystkich pracowników nie przywozi z Polski, tylko ma miejscowych podwykonawców. Cześć europejskich pieniędzy zostaje więc w portfelach u tutejszych ludzi - mówi Zbigniew Piwka.

Unijne środki nie zasilają jednak tylko miejskiej kasy. Większa dostępność do funduszy UE spowodowała, że wielu przedsiębiorców zdecydowało się na rozpoczęcie lub poszerzenie działalności gospodarczej.

- Ludzie w Krośnie są przedsiębiorczy, zapobiegliwi i wyjątkowo zaradni - mówi Regina Chrzanowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Krośnie. - Świadczy o tym chociażby liczba zarejestrowanych działalności gospodarczych. Jest ich 5 tysięcy. Teoretycznie co 10 obywatel ma własną firmę.

Barbara Niemiec i jej Zielony Zakątek

- Mamy taki produkt, który jest dla osób otwierających działalność gospodarczą. Cieszy się on dużym zainteresowaniem. Wskaźnik nowo otwieranych firm w Krośnie jest wysoki - potwierdza Paweł Kramek z krośnieńskiego oddziału Multibanku.

W jakim stopniu do niskiego bezrobocia w Krośnie przyczyniła się emigracja zarobkowa? Tak naprawdę nie wiadomo. - Trudno się oszukiwać, że nikt nie wyjechał. Nie ma jednak informacji na temat liczby osób, które wyemigrowały, nie widać też specjalnego ubytku ludności - mówi Zbigniew Piwka. Podobnego zdania jest dyrektor PUP. - My tego nie rejestrujemy, a rzadko kto nas informuje, że wyjeżdża do pracy za granicę. Tak naprawdę nie ma chyba tych osób tak wiele. Znacznie więcej jest osób, które wyjechały i pracują gdzieś w Polsce - dodaje Regina Chrzanowska.

Aktualnie w urzędzie pracy zarejestrowanych jest półtora tysiąca bezrobotnych mieszkańców Krosna. Na ile liczba ta odzwierciedla rzeczywistość tego nie wiadomo. Wiele osób ciągle woli pracować w szarej strefie, uzasadniając to lepszymi zarobkami.

Największą grupę zarejestrowanych bezrobotnych stanowią kobiety po 45 roku życia i do 25 roku życia. - To jest ogromny problem i duże wyzwanie dla nas. Próbujemy je aktywizować, zapraszamy na warsztaty, chcemy im pomóc określić co mogą robić, do czego mają jakieś predyspozycje - mówi Regina Chrzanowska. Problem jednak w tym, że osoby te nie bardzo chcą podjąć pracę. Kilku czy kilkunastoletnia przerwa w pracy zawodowej skutecznie utrudnia powrót do aktywności zawodowej.

Organizowane przez PUP zajęcia aktywizacyjne nie cieszą się dużym zainteresowaniem. Część bezrobotnych nie wierzy, że udział w zajęciach coś im da, a część ma małe dzieci i tak naprawdę nie szuka pracy. Dla wielu osób rejestracja potrzebna jest tylko do zapewnienia sobie ubezpieczenia zdrowotnego, czyli możliwości korzystania z bezpłatnej służby zdrowia.

Jednym z działań aktywizacyjnych PUP jest udzielanie dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Rocznie przyznawanych jest około 100 dotacji. W taki właśnie sposób swoją firmę otworzyła Barbara Niemiec, właścicielka dobrze prosperującej kwiaciarni Zielony Zakątek. - Robię to, co lubię. Kiedyś pracowałam w kwiaciarni ponad 10 lat. Zajmowałam się nie tylko sprzedażą kwiatów, ale też zaopatrzeniem. Stwierdziłam, że skoro robię coś dobrze, to mogę spróbować sama - opowiada Barbara Niemiec.

Otrzymane dofinansowanie w wysokości 11,5 tys. zł pomogło w uruchomieniu działalności, jednak nie wystarczyło. - Potrzebne były znacznie większe środki, jednak jeżeli ktoś ma pomysł i możliwość uruchomienia własnej działalności, to polecam skorzystać z dofinansowania - zachęca właścicielka kwiaciarni. Przyznaje jednak, że sprostać wymaganiom koniecznym do otrzymania środków z PUP nie było łatwo.

W minionym roku około 1400 osób odmówiło przyjęcia propozycji pracy oferowanej w urzędzie pracy. - Takiego zjawiska nie zanotowaliśmy w całej 15-letniej historii urzędu - mówi dyrektor PUP. - Najczęstszym uzasadnieniem jest zbyt niskie wynagrodzenie lub brak kwalifikacji.

Barbara Czerska-Lorens i jej Studio Zmian

Aktualnie w urzędzie pracy zgłoszonych jest około 170 miejsc pracy. Najbardziej poszukiwani są pracownicy budownictwa - od inżynierów nadzoru, po cieśli, murarzy i pomocników. Spore zapotrzebowanie jest również w handlu, a także w usługach. Poszukiwani są m. in. fryzjerzy. O tym jak trudno znaleźć osobę z odpowiednimi kwalifikacjami wie właścicielka Studia Zmian, Barbara Czerska-Lorens. - Kłopoty wynikają przede wszystkim ze strachu przed podjęciem pracy, bo osoby te nie mają odpowiedniego przygotowania. Jednocześnie mają wygórowane warunki płacowe - mówi. Na deficyt pracowników cierpi również branża mechaniczna i hutnicza.

Potencjał miasta i niskie bezrobocie objawia się m.in. w ilości powstających nowych restauracjach i sklepach. - Ja nie pochodzę z Krosna, a od kiedy tu jestem, powstała jedna galeria handlowa, a dwie kolejne się budują. Widać, że coś się zmienia i idzie to w kierunku rozwoju gospodarczego - mówi Paweł Kramek.

- Otwieramy sklepy na terenie Krosna. Ludzie zainwestowali własne pieniądze i weszli do naszej sieci. Biznes im się na tyle kręci, że niektórzy otwierają kolejne sklepy również w innych miejscowościach. Posiadają na to wypracowane środki - mówi Waldemar Jezierski, dyrektor marketingu i PR sieci handlowej Delikatesy Centrum.

Z niskiego bezrobocia najmniej zadowolenia są pracodawcy. - Jestem zrozpaczona - żartuje Barbara Czerska-Lorens. - Kiedy rozpoczynałam działalność 10 lat temu, to był prawdziwy casting. Mogłam nawet wybrać urodę dziewczyny, a teraz jedynym kryterium jest chęć do nauki.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)