Okazuje się, że w słynnej krośnieńskiej historii o grzesznej miłości Stanisława i Anny Oświęcimów nie wszystko było wiadome. Przypomnijmy: przyrodnie rodzeństwo zakochało się w sobie, ale z racji koligacji rodzinnych ich małżeństwo nie wchodziło w rachubę. Kochankowie wykazali się jednak ogromną determinacją, która zawiodła Stanisława do Rzymu, przed oblicze samego papieża, który zgodził się na ich ślub. Niestety, w czasie oczekiwania na powrót ukochanego, Anna zmarła. Serce Stanisława nie wytrzymało tego ciosu. Nieszczęsna para pochowana została w krypcie w kościele franciszkanów.
Pod koniec zeszłego roku do krośnieńskiego magistratu odezwali się włodarze Sasso Marconi, położonego opodal włoskiej Bolonii miasteczka, twierdząc, że lokalni miłośnicy historii trafili na ślady krótkiego pobytu Stanisława w Sasso. - Na strychu jednego z domów zachowały się rękopisy Bartolomeo Betito, miejscowego XVII-wiecznego poety, który w jednym z utworów uwiecznił przejazd przez miasteczko "dworzanina z regno Poloniae, który spieszył do ukochanej z naręczem dobrych nowin" – relacjonują urzędnicy. Potwierdzono, że chodzi o Stanisława Oświęcima. Co więcej, ustalono, że w czasie pobytu otrzymał od mieszkańców ogromną pomoc. W pośpiechu Stanisław zostawił w Sasso Marconi podpisany przez papieża dokument ze zgodą na ślub. Mieszkańcy zorientowali się o tym dopiero dwa dni po jego wizycie. W pogoń za Polakiem ruszył Marcelo Lippi, miejscowy hodowca słynących z szybkości i wytrzymałości arabów.
Lippi dogonił Stanisława pod Krosnem. Wdzięczny Stanisław zaproponował mu, aby razem z nim obwieścił Annie dobrą nowinę. W ten sposób Włoch stał się świadkiem wielkiej tragedii Oświęcimów. To tłumaczy z kolei tajemnicę, która towarzyszyła słynnemu obrazowi Stanisława Bergmana "Stanisław Oświęcim przy zwłokach Anny Oświęcimównej". Historycy od dawna starali się zidentyfikować jedną z postaci występujących na płótnie krośnianina. - To może być właśnie Lippi - wnioskują pracownicy krośnieńskiego muzeum. Ale skąd malujący dzieło dwa wieki później Bergman wiedział o Lippim? - Najprawdopodobniej ktoś znalazł rękopis Bartolomeo Betito i postanowił odkryć historię ukrywającą się za dziełem. Musiał dotrzeć do Krosna, a Bergman się o tym dowiedział. Może właśnie dlatego postanowił namalować ten obraz – przypuszczają muzealnicy.
- Teraz ta historia jest naprawdę piękna! - stwierdzić miał prezydent Krosna Piotr Przytocki. Jak opowiadają osoby z jego bliskiego otoczenia, prezydent od razu zaczął rozmowy o partnerstwie Krosna i Sasso Marconi. - Wątek włoski, a także element tajemnicy związany z obecnością Lippiego na obrazie Bergmana, jest niesamowity, trzeba go będzie koniecznie wykorzystać w promocji. Mamy międzynarodową historię miłosną na miarę Romea i Julii! - słyszmy od urzędników.
Sasso Marconi będzie 11. miastem partnerskim Krosna. Umowa o współpracy podpisana zostanie w sierpniu, w czasie Karpackich Klimatów. Jednym z pomysłów na uczczenie tego wydarzenia jest "Pogoń Lippiego" – konny rajd z Sasso Marconi do Krosna.
Tabliczka wskazująca kierunek i odległość do Sasso Marconi znajdzie się także na drogowskazie do miast partnerskich, który ustawiony zostanie na krośnieńskim rynku, w miejscu, w którym stoi obecnie palma wielkanocna.