Jan Winiarski urodził się w lipcu 1899 roku. Pochodził z ubogiej rodziny mieszkającej w przysiółku Leszczyny należącym do ówczesnego miasteczka Korczyna. Jego ojciec, podobnie jak wielu mieszkańców miejscowości, był tkaczem. Zmarł, gdy Jan miał zaledwie 4 lata. Mimo to późniejszy miłośnik astronomii do końca życia zapamiętał entuzjazm, z jakim ojciec obserwował zaćmienia Słońca i Księżyca, o których dowiadywał się z kalendarza.
Również matka dała początek pasji syna. Nauczyła dzieci wpatrywać się w nocne niebo i rozpoznawać jaśniejsze konstelacje. Jan Winiarski pokochał to już jako kilkuletni chłopiec, dlatego choroba oczu, na którą zachorował po śmierci ojca, była dla niego tragedią.
Nawracające schorzenie – prawdopodobnie na tle gruźliczym – na początku XX wieku było jeszcze niewyleczalne. Z powodu wrażliwości oczu na światło, Winiarski często musiał w tym czasie przewiązywać je chustką. – Podczas nasilenia choroby chodziłem do szkoły bez książek i zeszytów – wspominał potem w swojej autobiografii. Ponieważ czasem do przyswajania nauki Janowi służył wyłącznie narząd słuchu, powtarzał dwie klasy szkoły podstawowej.
Wiedzę astronomiczną zdobywał ze szkolnych lekcji i niełatwych do zdobycia książek. „Podróż po wszechświecie” dostał od kolegi za m.in. pożądane do zabawy guziki. Inną lekturę posiadł dzięki koledze, który wyrywał kolejne karty z atlasu siostry. To, czego nie można było „odkupić”, wypożyczał z biblioteki i ręcznie przepisywał.
By rozwijać swoją pasję, astronom amator wykorzystywał każdą okazję, nawet powołanie do wojska austriackiego w 1918 roku. Gdy trafił wówczas do Krakowa, poznał Tadeusza Banachiewicza, wybitnego matematyka i astronoma, dyrektora obserwatorium Uniwersytetu Jagiellońskiego. Utrzymywał kontakt z profesorem jeszcze w czasie II wojny światowej.
W okresie międzywojennym Jan Winiarski został nauczycielem - najpierw zawodu tkackiego, a później w szkole powszechnej. Uczył w takich miejscowościach jak Posada Górna, Sanok czy Rymanów, gdzie pracował aż do września 1939.
Jeszcze przed wojną miłośnik astronomii zbudował własny teleskop, który służył mu przez wiele lat do obserwacji ciał niebieskich. - Przy teleskopie spędziłem wiele nocy pełnych emocji, nie dbając na trudności, do których należały: pokrywanie sprzętu rosą, wilgotnienie atlasu, przejmujący chłód nocy. Często dopiero świtu blade niebo i niknięcie gwiazd przypominało mi o kończeniu tej miłej czynności – wspominał wiele lat później.
W 1930 roku Winiarski zapisał się do Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Astronomii (późniejsze Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii). Należał do kilku oddziałów: warszawskiego, lwowskiego, krakowskiego, a po ponad 20 latach od wstąpienia do organizacji stworzył oddział w Krośnie.
Jedyną dalszą wyprawą, którą odbył była turystyczno–naukowa wycieczka do Afryki zorganizowana jeszcze w 1936 roku przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Drugą wojnę światową spędził w rodzinnej Korczynie, opiekując się matką i pracując na gospodarstwie rolnym. Uczył w szkole aż do 1959 roku, kiedy z powodu mętnienia soczewek przeszedł na rentę.
Gdy zaćma doprowadziła niemal do utraty wzroku, Winiarski poddał się trudnej wówczas operacji, dzięki której odzyskał sprawność lewego oka. - Zaczynam żyć nowym życiem, które na starość uśmiechnęło się do mnie – zanotował po udanym zabiegu.
Możliwość ponownego oglądania kolorowego świata sprawiła, że Jan z jeszcze większą pasją wraz z członkami krośnieńskiego oddziału PTMA obserwował gwiazdy oraz zaćmienia Słońca i Księżyca. Pokazy tych zjawisk organizował również wielokrotnie na krośnieńskim Rynku, nieopodal którego mieszkał w drugiej połowie XX wieku. Zainicjował też budowę pomnika Mikołaja Kopernika przy I Liceum Ogólnokształcącym w Krośnie. Na popularyzacji astronomii wśród mieszkańców miasta Winiarskiemu zależało bardziej niż na własnych dokonaniach naukowych.
W 1986 roku fascynatowi nieba udało się zobaczyć kometę Halleya, której z powodu choroby oczu nie widział, gdy pojawiła się w 1910 roku. Trzy lata później Jan Winiarski po raz ostatni obserwował całkowite zaćmienie księżyca. Zmarł 4 maja 1991 roku w wieku 92 lat, zostawiając po sobie wiele zdjęć i notatek z obserwacji.
W tym roku, oprócz 120-lecia urodzin Jana Winiarskiego, obchodzimy dwie inne rocznice, ważne nie tylko w środowisku astronomów: 50-lecie wylądowania człowieka na księżycu i 100-lecie powstania Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.
Ciekawy artykuł. Piękna historia z tą kometą Halleya
Jestem juz po 70-tyce.Jako mlody chlopak ogladalem niebo przwez jego teleskop.