Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek (10.10) kilka minut przed południem w pobliżu skrzyżowania ulic Czajkowskiego i Pużaka. Na pasie jezdni tej drugiej płonął dostawczy ford transit. Paliła się kabina, jej tylna część.
W części ładunkowej samochodu przewożone były kwiaty. Kierowca, mieszkaniec powiatu nowosądeckiego, kiedy zauważył płomienie, zdążył jedynie opuścić bezpiecznie kabinę.
- Jechaliśmy za tym samochodem, kierowca wyskoczył z szoferki, kiedy płomienie były jeszcze małe, pojawiły się za siedzeniem - relacjonuje kobieta będąca świadkiem zdarzenia. - Mąż próbował gasić pożar gaśnicą zanim przyjechali strażacy. Nikt z innych przejeżdżających kierowców się nie zatrzymał i nie pomógł, piekarze z pobliskiej piekarni też tylko patrzyli, a gdyby jeszcze ktoś pojawił się z gaśnicą, to na pewno udałoby się ugasić ten pożar szybciej, straty byłyby mniejsze. Zawiodłam się na naszym społeczeństwie.
- W wyniku pożaru spaliła się kabina oraz izoterma - informuje mł. bryg. Marek Rysz, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego PSP w Krośnie. - Straty oszacowano na 30 tys. zł, mienie uratowane na 40 tysięcy.
Działania strażaków trwały około godziny. W akcji uczestniczyły trzy Jednostki Ratowniczo-Gaśnicze Państwowej Straży Pożarnej w Krośnie, składające się łącznie z 10 osób. Na miejscu obecny był także patrol policji.
Informacja powstała dzięki wiadomości przesłanej przez Gorącą Linię w portalu.