Piła i bejsbol w ruch. Bijatyka na Naftowej

Fragment piły, kij bejsbolowy, odcięty kciuk i złamana ręka - to narzędzia i skutki ich użycia podczas niecodziennej awantury. Najprawdopodobniej jej uczestnicy dobrze się znają. Całe zajście wyjaśnia policja i prokuratura.
Ulica Naftowa. W pobliżu tego miejsca doszło do niecodziennego zajścia

Bijatyka miała miejsce w miniony czwartek (16.09), ale ma swój ciąg dalszy. Całe zajście odbyło się kilkanaście minut przed godz. 21.00 na ul. Naftowej.

- Wezwani na miejsce policjanci zastali 31-letniego krośnianina z zakrwawioną prawą dłonią, który oświadczył, że przed chwilą nieznany sprawca zaatakował go przedmiotem, przypominającym maczetę. Napastnik zadał mu cios w rękę, uszkadzając kilka palców, po czym uciekł - informuje Marek Cecuła, rzecznik prasowy policji w Krośnie.

Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że pokrzywdzony ma niemal całkowicie odcięty kciuk oraz powierzchowne rany dwóch innych palców prawej dłoni. Najbliższe dni zadecydują, czy uszkodzony kciuk uda się uratować czy niezbędna będzie jego amputacja.

Funkcjonariusze ustalili, że sprawcą tego przestępstwa jest 42-letni krośnianin. W sobotę (18.09) po południu mężczyzna został zatrzymany. Wcześniej miał jeszcze grozić członkowi rodziny pokrzywdzonego pobiciem, jeżeli oskarżenie przeciwko niemu nie zostanie wycofane.

Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się jedynie do pobicia, ale przedstawił zupełnie odmienną wersję wydarzeń. Miał się bowiem bronić przed 31-latkiem, który zaatakował go kijem bejsbolowym. Broniąc się, używał kawałka piły i w ten sposób przypadkowo zranił napastnika. Doznał przy tym złamania ręki, ale o zdarzeniu nie poinformował organów ścigania. Nie wie też, gdzie wyrzucił używany w czasie awantury ostry przedmiot.

- Obaj mężczyźni mieszkają niedaleko siebie i wiele okoliczności wskazuje na to, że doskonale się znają. W przeszłości dochodziło już pomiędzy nimi do konfliktów, o których nie informowali policji. Również i w tym przypadku interwencja organów ścigania jest im wyraźnie nie na rękę - komentuje rzecznik.

W poniedziałek (20.09) prokurator zadecydował, że 42-latek pozostanie pod dozorem policji, nie może też opuszczać kraju. Grożąca mu kara, zależeć będzie od ostatecznej oceny stanu zdrowia rannego 31-latka.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)