Oficjalnym początkiem honorowego krwiodawstwa w Polsce był rok 1958, ale akcja ta zrodziła się wcześniej. Łączy się ją ściśle z wydarzeniami na Węgrzech w 1956 roku - rewolucją węgierską. Krwawo stłumiona przez sowietów, spowodowała u Polaków wielką chęć pomocy dla naszych bratanków. Spontanicznie powstawały punkty krwiodawstwa, do których zgłosiło się ponad 11 tysięcy dawców.
Jak wyglądały początki honorowego krwiodawstwa w Krośnie? Wtedy oddawanie krwi głównie opierało się na dawstwie płatnym lub rodzinnym. Niewielu było honorowych krwiodawców. - Stopniowo rezygnowano z form płatnych. Rozpoczęła się akcja propagandowa i honorowych dawców przybywało. Teraz w Krośnie jest niewielki procent dawstwa rodzinnego, również płatnego. Jest tylko honorowe - informuje Władysław Tlałka, prezes Zarządu Rejonowego Polskiego Czerwonego Krzyża w Krośnie.
Z okazji 50-lecia honorowego krwiodawstwa w sali narad Urzędu Miasta Krosna wręczono okolicznościowe medale (26.11). Otrzymało je 44 najbardziej zasłużonych członków - ci, którzy oddali bardzo duże ilości krwi, a ponadto aktywnie promują honorowe dawstwo krwi, szczególnie wśród młodych ludzi.
Aktualnie w Krośnie i okolicach jest ponad 2300 krwiodawców. Większość zrzeszona jest w 27 klubach Honorowych Dawców Krwi Polskiego Czerwonego Krzyża. Z tego aż 17 klubów tworzy młodzież. - Kiedyś mówiliśmy, że krwiodawstwo honorowe się starzeje, bo byli starzy działacze. W tej chwili krwiodawstwo bardzo się odmłodziło. Tyle klubów młodzieżowych to jest fenomen. I jest coraz więcej dziewczyn, kobiet, a kiedyś była jedna pani na parędziesiąt mężczyzn - mówi Władysław Tlałka (na zdjęciu obok). - Można powiedzieć, że oddawanie krwi jest trendy.
Wszyscy krwiodawcy rocznie oddają ponad 2,5 tysiąca litrów krwi. - Od wielu lat w Krośnie nie ma problemu z krwią. Mało tego, baza w Krośnie wspomaga Kraków, Przemyśl czy Rzeszów - podkreśla Marian Wszołek, kierownik Zarządu Rejonowego PCK w Krośnie.
Andrzej Wszołek oddawał krew od 1965 roku. - Trzeba było dla kolegi oddać i tak się zaczęło - wspomina. W sumie oddał prawie 30 litrów. Dziś jest już na emeryturze, nie oddaje krwi, bo nie pozwala mu na to stan zdrowia. - To bardzo piękna idea. Jak można komuś pomóc, to na sercu się człowiek bardzo dobrze czuje. Jakbym tylko mógł, to jeszcze dzisiaj bym oddał - mówi.
- Ja oddałem już ponad 13 litrów - mówi z kolei przedstawiciel młodego pokolenia krwiodawców - Henryk Kołodziej. - To dwa razy tyle, co posiadam w organizmie.
Gdzie należy się zgłosić, żeby oddać krew? Kto może ją oddać? - Trzeba być zdrowym i pełnoletnim. W Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w szpitalu wypełnia się ankiety, przeprowadzane są badania. Jeśli nie ma przeciwwskazań, to można oddać 450 ml krwi - wyjaśnia Henryk Kołodziej. - Potem można sobie osłodzić życie ośmioma czekoladami - żartuje.