Jeszcze nie usunięto szkód powstałych w wyniku powodzi sprzed dwóch tygodni, a Krosno znów jest w niebezpieczeństwie. Intensywne opady deszczu spowodowały wzrost poziomu wody w rzekach. Pada od niedzielnego wieczoru (30.05), tylko chwilowe przejaśnienia dają nadzieję, że nie powtórzy się scenariusz sprzed kilkunastu dni.
W nocy z poniedziałku na wtorek (31.05/01.06) woda w Wisłoku przekroczyła stan ostrzegawczy, który ustalony jest na poziomie 3,5 m. Od tego czasu systematycznie się podnosiła - we wtorek (01.06) o godz. 14.00 sięgnęła już 3,9 m. W nocy z wtorku na środę (1/2.06) stan wody Wisłok przekroczył stan alarmowy i o godz. 5.00 wynosił 485 cm.
- Na razie sytuacja jest pod kontrolą, rzeki są w korytach, nie ma informacji o podtopieniach. Są tylko niewielkie rozlewiska. Głównym sprawcą kłopotów jest woda opadowa, której nasączona ziemia nie jest już w stanie przyjąć - mówił we wtorek po południu Marek Toropolski z Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krosna. W środę rano były tylko niewielkie podtopienia ulic: Wiklinowej, Kopernika i Mostowej.
Pracownicy Centrum śledzą wskaźniki i prognozy pogody z niepokojem. Choć mają nadzieję na stabilizację, przygotowują się na najgorsze. - Dokupiliśmy jeszcze 30 metrów sześciennych piasku i 3 tys. worków. Łącznie mamy już 70 metrów sześciennych piasku i 7 tys. worków - informują. - Lepiej, żeby okazały się niepotrzebne niż żeby komuś miało zabraknąć.
Według prognoz meteorologów, w ciągu najbliższej doby (2.06) opady deszczu mają zanikać. Od godz. 6:00 do 18:00 może spaść ok. 4 mm deszczu, od godz. 18:00 do 06:00 - 3 mm.