Uruchomienie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Podkarpackiej z ul. Zręcińską oraz z ul. Pużaka to finał prac prowadzonych w tym miejscu od 2005 roku. - W tym czasie oprócz nowej jezdni, nawierzchni i sygnalizacji świetlnej, wykonano znaczącą robotę "podziemną" - nową kanalizację i sieć wodociągową - wylicza Piotr Przytocki, prezydent Krosna. Przebudowano końcówkę ulicy Pużaka i tak powstało skrzyżowanie, którego do tej pory nie było. - Jest to bezpieczne skrzyżowanie, które pozwoli bez problemów poruszać się w tym newralgicznym punkcie miasta - mówi prezydent.
Przy budowie sygnalizacji świetlnej zastosowano nowoczesne metody sterowania światłami. Dzięki zatopieniu w asfalcie tzw. pętli indukcyjnych, światła będą się zmieniać w zależności od obecności samochodów na poszczególnych pasach ruchu. - Kiedy na danym pasie nie ma pojazdów, to sygnał jest czerwony, natomiast tam, gdzie jest samochód - światło jest zielone. Takie rozwiązanie sprawia, że nie ma przestojów, pierwszeństwo mają pasy, na których są pojazdy - wyjaśnia Henryk Kuliga z firmy Eltel Networks.
W ramach przebudowy skrzyżowania wykonano: 420 m nowej jezdni, 140 mb sieci wodociągowej, 2000 m kanalizacji, 2 szt. urządzeń podczyszczających, 12000 m2 nawierzchni oraz ustawiono 36 słupów oświetleniowych. To inwestycja warta ponad 6, 8 mln zł, z czego około 3 mln pochodzi z budżetu państwa, a pozostałe środki z kasy miejskiej.
Większość kierowców, którym jako pierwszym udało się przejechać przez nowe skrzyżowanie, była zadowolona z nowego rozwiązania: - Światła się przydadzą. To jest jedna z najbardziej potrzebnych inwestycji w mieście. Na pewno rozładują się korki - mówili. Nie zabrakło jednak malkontentów: - Światła przeszkadzają, zwłaszcza, że na obwodnicy jest ich bardzo dużo - narzekał jeden z kierowców.
Przebudowa skrzyżowania jest pierwszym etapem większego zadania polegającego na dobudowie drugiej jezdni obwodnicy na odcinku od ul. Tysiąclecia do Lasów Państwowych. W najbliższych dwóch latach poszerzona będzie ul. Podkarpacka na odcinku od skrzyżowania z ul. Zręcińską do skrzyżowania z ul. Czajkowskiego i Składową (1,7 km). Prace na tym odcinku rozpoczną się jeszcze w tym roku.
Wartość wykonania drugiej jezdni na tym odcinku łącznie z robotami towarzyszącymi wynosi około 35 mln zł, natomiast przebudowa całej obwodnicy w granicach miasta - to koszt 140 mln zł. Miasto będzie aplikować o środki unijne na dofinansowanie tej inwestycji. - Termin składania wniosków jest dopiero w listopadzie. Realne pozyskanie środków może nastąpić dopiero w połowie przyszłego roku. Póki co będziemy realizować dalszy ciąg przebudowy obwodnicy za własne pieniądze - zapewnił prezydent.
Wyjaśnił też dlaczego prace przy najważniejszej drodze w mieście ciągną się już tak wiele lat. Sporo zależy od pieniędzy, ale nie wszystko: - Nie możemy zrealizować tej inwestycji w trybie tzw. specustawy, która jest bardzo skuteczna, jeśli chodzi o pozyskiwanie gruntów i realizację procesu inwestycyjnego. Musimy to robić w trybie starej ustawy - dogadywać się z właścicielami terenów przyległych na pozyskanie terenu pod budowę drogi, uzyskać wymagane zgody. Jeśli nie ma zgody, trzeba prowadzić proces wywłaszczeniowy, który może trwać nawet pół roku - tłumaczył Piotr Przytocki. - Jeśli jednak nasze starania o środki unijne powiodą się, na pewno tak ważna inwestycja dla Krosna będzie postępowała dynamiczniej - dodał.
Miasto planuje również wzmocnić nawierzchnię całej obwodnicy, aby uzyskała nośność 11,5 tony. Jest ona bardzo zniszczona, miejscami niebezpieczna. Bez względu na to, czy i na te prace pozyskane zostaną środki z UE, czy nie - i tak zostaną one wykonane.