Do zdarzenia doszło po godz. 20:00 w rejonie kładki na Wisłoku przy ul. Bursaki w Krośnie. - Wstępnie ustalono, że nad rzeką spotkało się ośmioro nastolatków, z których pięcioro spożywało alkohol - relacjonuje asp. sztab. Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej policji. - Alkohol przyniósł 15-latek.
Według ustaleń policji jedna z dziewczynek zaniepokoiła się, że jej koleżanka pije alkohol i zatelefonowała do jej rodziców. Gdy opiekunowie przyjechali na miejsce, udzielili pomocy mocno pijanej 13-latce, która leżała na ziemi. Wtedy też okazało się, że pijany 15-latek wszedł do rzeki. Czym prędzej ruszył za nim jeden z dorosłych, złapał chłopaka i to on według straży uratował mu życie.
- Podtrzymywał jego głowę na powierzchni wody aż do przybycia strażaków - mówi mł. bryg. inż. Dariusz Gruszka, oficer prasowy PSP Krosno. - Ze względu na ukształtowanie terenu bez naszej pomocy nie dał rady wyciągnąć chłopaka.
Reszta grupy uciekła, zanim na miejsce przybyły służby. Wychłodzeni i mocno pijani 15-latek i 13-latka trafili do szpitala. Policja ustala okoliczności tego zdarzenia. - Zebrane materiały zostaną przekazane do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Krośnie - dodaje asp. sztab. Paweł Buczyński.
Pisi "spece" twierdzili, że po likwidacji gimnazjów problemy wychowawcze w szkołach znikną. Coś nie wypaliło czy po prostu łgali i oszukiwali ?
i przedewszystkim nie powinni już sie kolegować po tym jak cała reszta uciekła i zostawiła dwójkę straceńców.
Jedyny plus tej sytuacji to dobry nastrój u imprezujących dla których koronawirus nie istniał. W międzyczasie cały świat w wirusowym zamieszaniu i trochę zaniepokojeniu.