Rekonstrukcja pochodzi z 2014 roku i przedstawia "przybliżony stan zamku z XVII wieku". Był to schyłkowy czas jego świetności, a przy tym okres, w którym toczył się spór o mur graniczny między Firlejami a Skotnickimi, którego echa brzmią w słynnej "Zemście" Aleksandra Fredry.
Autorem rekonstrukcji jest Maciej Chodorowski, dla którego była to praca dyplomowa. Studiował wówczas informatykę na krośnieńskiej PWSZ. Wybrał taki temat pracy, bo zamki średniowieczne zawsze mu się podobały. Poza tym sprawdził, czy ktoś wcześniej wykonał już coś podobnego w ramach obrony dyplomu. Okazało się, że nie.
Efekt to "piąteczka" z obrony pracy i rozgłos, na który autor czekał jednak dość długo, bo opublikowana w internecie w czerwcu 2014 roku rekonstrukcja "wypłynęła" dopiero kilkanaście dni temu. Od razu zrobiło się o niej głośno. W wielu medialnych doniesieniach przeczytać lub usłyszeć można o rozbudzającej wyobraźnię rekonstrukcji zamku.
Fakt, rekonstrukcja robi wrażenie, przyznaje Andrzej Kołder, od ponad 20 lat dzierżawiący ruiny Kamieńca i pełniący funkcję kustosza zamkowego muzeum, którego odwiedziliśmy, aby wspólnie oglądnąć efekt pracy Macieja Chodorowskiego. - Ale – zastrzega od razu – są w niej błędy. Tu zbyt szeroka brama, tam nie ten typ dachu, jeszcze gdzie indziej wyraźne zapożyczenia z angielskiej architektury obronnej. Cembrowina studni była kwadratowa, nie okrągła. No i tynk, zamek był w całości tynkowany, kamienny, ale tynkowany. Sporo tego jest. - Rekonstrukcja pokazuje skalę zamku i jego wkomponowanie w krajobraz, ale widać, że to jest wizja autora na temat wyglądu Kamieńca, która w wielu miejscach nie pokrywa się z rzeczywistością – puentuje kustosz.
Maciej Chodorowski nie ukrywa, że tak właśnie jest. Uczciwie zaznaczył też w opisie filmu, że to "przybliżony wygląd". - Odwzorowania rzeczywistości jest tam 50 proc., może nawet nie tyle. Dużo rzeczy to moja własna wyobraźnia – mówi z rozmowie z nami. Okazuje się, że jesteśmy dopiero drugą redakcją, która pofatygowała się zadzwonić do niego i porozmawiać o tym, ile w rekonstrukcji jest stanu faktycznego, a ile własnej wizji. - Proszę pamiętać, że ja nie byłem studentem archeologii czy historii, ale informatyki, więc zależało mi przede wszystkim na pokazaniu możliwości rekonstrukcji tego typu obiektów w trójwymiarze – tłumaczy.
Kustosz Kamieńca ma dla niego propozycję. - Po skonsultowaniu pewnych rzeczy ze specjalistami i poprawieniu błędów, rekonstrukcja byłaby naprawdę fajną rzeczą, przydatną w promocji zamku – zaprasza Macieja Chodorowskiego do współpracy. - Taka rekonstrukcja – kontynuuje – byłaby wiarygodna w około 80 procentach.
Tylko w 80 proc.? - No tak – odpowiada Andrzej Kołder. - Zachowała się tylko jedna trzecia zamku, a najstarsze ryciny przedstawiające jego widok pochodzą z I poł. XIX wieku, gdy był już ruiną. Nigdy nie będziemy wiedzieć na 100 procent, jak wyglądał.