Na chodnikach jak na lodowisku

Padająca w piątek na ranem (9.12) mżawka w sekundzie skuła chodniki lodem. Niestety, służby przegrały walkę z oblodzeniem. "Dlaczego?" pytają mieszkańcy, którzy rano seryjnie się wywracali lub chwytali się najróżniejszych sposobów, aby wywrotki uniknąć.
Firma utrzymująca chodniki bije się w piersi i obiecuje poprawę

- Piątek rano, ślizgawka na chodnikach. Żeby nie złamać nogi, trzeba chodzić krawędzią jezdni. Tak nie może być, przed ósmą rano takie cyrki! - piekli się nasza czytelniczka.

Kolejna dodaje: - Widok ludzi, którzy dzisiejszego ranka powoli sunęli do pracy i szkoły, a raczej ślizgali się czy wręcz raczkowali po chodnikach, które były jedną wielką taflą lodu, to jakiś absurd! Zejście z chodnika, który jest lekko nachylony w stronę przejścia dla pieszych, okazało się niemożliwe. Trzeba było schodzić z niego na około, w szczególności jeśli ktoś idzie w butach na wyższym obcasie. Strzałem w dziesiątkę byłoby założenie łyżew.

W swoim poirytowaniu nie są odosobnione, bo podobnych uwag odebraliśmy w piątek rano mnóstwo. - Jak mogło do tego dojść? - tym pytaniem kończy się każda z nich.

Sytuacja na drogach była w miarę w porządku, ale na chodnikach było bardzo niebezpiecznie

A doszło do tego tak:

W piątek około godziny 3 w nocy dyżurny odpowiedzialnej za zimowe utrzymanie dróg i chodników w Krośnie firmy REMONDIS KROeko wyjechał na objazd po ulicach miasta. Drogi były w porządku, stwierdził, ale padająca mżawka momentalnie zamarzała na chodnikach, zamieniając je w lodowisko.

Natychmiast po powrocie do bazy dyżurny uruchomił wszystkie dostępne środki ludzkie i sprzętowe, kierując je do usuwania oblodzenia. Ekipa 18 osób dysponująca kilkoma pojazdami pojawiła się na ulicach przed godziną 4 nad ranem. Pracy mieli sporo, bo REMONDIS utrzymuje ponad 100 kilometrów chodników.

Droga do pracy czy szkoły była w piątek rano ekstremalnie śliska. REMONDIS zapewnia, że wyciągnął wnioski i taka sytuacja już się nie powtórzy

Na początku posypywano je piaskiem, ale przed godziną 6 zapadła decyzja o użyciu mieszanki piaskowo-solnej. - Piasek nic nie dawał. Mżawka padała i marzła na nim, bo piasek nie rozmraża lodu, dlatego zamieniliśmy go na mieszankę – opowiada Zygmunt Potopianek, prezes spółki REMONDIS KROeko.

Choć sytuacja była ekstremalna, szef REMONDISu nie ukrywa, że walka z oblodzeniem powinna być bardziej skuteczna i rozumie rozgoryczenie mieszkańców, którym śliskie chodniki dały się we znaki. Zapewnia jednak, że z sytuacji wyciągnięto już wnioski, które mają pomóc ustrzec się przed powtórką z piątkowego poranka: - Oprócz piasku i mieszanki, będziemy mieli teraz do dyspozycji czystą sól, którą sypać będziemy podczas marznących opadów, aby jak najszybciej roztopić lód.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)