Mikołaju, byłam grzeczna, proszę przywróć mi zdrowie

Ich listy do św. Mikołaja muszą być inne niż listy większości ich rówieśników, bo większość ich rówieśników nie leży właśnie w szpitalu.
Od lewej: Angelika, Gabrysia, Iza i Karolina - pacjentki Oddziału Dziecięcego krośnieńskiego szpitala. Zapytaliśmy, o co poprosiłyby św. Mikołaja

Sala nr 2, na końcu korytarza. W tej części Oddziału Dziecięcego krośnieńskiego szpitala leżą nastoletni pacjenci. W czteroosobowej sali najmłodsza jest Karolina, ma 13 lat. Iza to piętnastolatka. Rok starsze są Gabrysia i Angelika. Rozmawiamy z nimi o listach do św. Mikołaja. Mimo że o mikołajowej mistyfikacji wszystkie dowiedziały się dobrych kilka lat temu, dzisiaj z wielką pewnością w głosie odpowiedzą, że nadal w niego wierzą. Choć chyba bardziej wierzą w to, że ktoś może spełnić ich życzenia i sprawić, że niedługo stąd wyjdą. I że już tu nie wrócą.

Gabrysia

- Napisałaś w tym roku list do św. Mikołaja?
- A tak!
- Gabrysia odpowiada zdecydowanie i dumnie, jakby wiedziała, że właśnie kogoś mocno swoimi słowami zaskoczyła. - Ale muszę się przyznać, że "Mikołaj" trochę mnie do tego zmusił, bo nie chciał dumać, co mi przynieść.
- To o co poprosiłaś?
- Lista życzeń nie była długa. Znalazły się na niej tylko słuchawki, ale takie za maksymalnie 10 zł, żeby nie nadwyrężać zbytnio mikołajowego budżetu, i kurtka dla kuzynki, bo nie mogę patrzeć, jak marznie.
- Jest coś, czego w liście nie napisałaś, a chciałabyś napisać?
- Jakby to powiedzieć
– robi krótką pauzę. - Chciałabym, aby moja sytuacja się ustabilizowała.
- A jak wygląda twoja sytuacja?
- Trafiłam tu wczoraj
(5 grudnia - red.), a dokładnie to ponownie tu wczoraj trafiłam. Bo szpital odwiedzam regularnie, nie pamiętam już nawet, kiedy to się zaczęło.

Karolina

W przypadku Karoliny św. Mikołaj ma dość łatwo, bo Karolina kocha czytać. Nieco gorzej idzie mu spełnienie drugiej prośby. - Jeszcze nie wiadomo, co mi jest. Trafiłam tu przez ciągłe bóle głowy. Strasznie mi to przeszkadza w życiu, zwłaszcza w szkole, gdzie nie mogę się skupić i od bólu robi mi się słabo – opisuje objawy. - Chciałabym, żeby się to wreszcie skończyło.

Angelika

- Pół roku temu miałam wypadek na lekcji wuefu. Koleżanka rozpędziła się i skoczyła na mnie, gdy leżałam na brzuchu na materacu. Wypadły mi dwa dyski. Przez trzy miesiące jeździłam do chiropraktyka, które nastawił kręgi. Kręgosłup jest już w porządku, ale cały czas czuję silny ból pourazowy. Przez większość czasu leżę. Teraz najważniejsza jest rehabilitacja, która z pewnością jeszcze trochę potrwa. Tak bardzo chciałabym, żeby było jak dawniej, żebym mogła robić proste, codzienne czynności. Poza tym nie chcę zbyt wiele – jakieś kosmetyki czy ozdóbkę świąteczną.

Iza

Gdyby Iza miała napisać list do św. Mikołaja, wyglądałby on mniej więcej tak: "Drogi św. Mikołaju, wydaje mi się, że byłam grzeczna, ale mimo to usunięto mi śledzionę, mam astmę, alergię, małopłytkowość, mononukleozę i osłabioną odporność. Potrafisz to naprawić? No właśnie. Jeśli bardzo chciałbyś mi to wszystko jakoś osłodzić, to poproszę o coś z kosmetyków. I jeszcze pluszowego misia, takiego wielkiego, żebym się mogła cała w niego wtulić".

Mamy

W odwiedzinach u córek są właśnie mamy Izy i Angeliki.
- A panie co napisałyby w liście do św. Mikołaja?
Odpowiadają zatroskanym spojrzeniem. W nim jest cały list.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)