Zwierzę znaleziono w niedzielę (17.12) wieczorem. - Ktoś postanowił się pozbyć kociaka pod osłoną nocy. Wsadził go do worka, a worek wyrzucił do Wisłoka w okolicach ul. Konopnickiej. Na szczęście jego pisk usłyszała przechodząca obok pani, która zabrała go do domu, a następnie przekazała nam - opowiada Halina Rymarz, inspektorka OTOZ Animals w Krośnie.
Zwierzę trafiło do lecznicy. "Kotek jest cudny, ufnymi oczkami patrzący na człowieka i chyba kompletnie nieświadomy, że cudem uniknął śmierci w męczarniach. Był zziębniety, ale szczęście w nieszczęściu ma tylko zapalenie pęcherza. Zbieramy na leczenie, utrzymanie i pożywną karmę. Niech już tylko dobre rzeczy go spotkają z ręki człowieka. Pomożesz? Każda złotówka jest na wagę złota" - czytamy na stronie zbiórki.
Łączny koszt ratowania kociaka wynosi 600 zł. Obecnie do zebrania zostało już tylko niecałe 400 zł. Zbiórka prowadzona jest przez serwis Pomagam.pl. Pieniądze można wpłacać tutaj.
Dla prowadzonej przez wolontariuszy krośnieńskiej kociarni przełom roku to trudny czas. Kończą się dotacje na leczenie i opiekę nad bezdomnymi kotami. Dzięki ogłoszonej zbiórce pieniężnej, pokarmu i żwirku, o której niedawno pisaliśmy, sytuacja poprawiła się. Pojawiają się jednak kolejne zwierzęta, którym trzeba pomóc. - Rozum nakazuje, żeby ich nie przyjmować pod opiekę, ale serce nie pozwala odmówić pomocy skrzywdzonym przez człowieka stworzeniom - mówią Halina Rymarz, która z całego serca dziękuje za wszelkie dotychczasowe wsparcie.
A nie mogła ta osoba oddać odrazu kociaka do schroniska? Ludzie są często gorsi od zwierząt,które tylko walczą o przetrwanie!