Ładnie, ładnie... Ludzie się zbierają, ślą życzenia. Ale nie. Warszawa, Częstochowa, Gdańsk, Toruń po raz ostatni, Wrocław i kilka innych miast zrezygnowały już z pokazu wybuchów sztuczni ogni. Jak na to zapatruje się krośnieński magistrat, krośnieński rynek z całym dobytkiem inwentarza? Czy to takie przyjemne słuchać wybuchających petard? Dla zwierząt nie. A dla ludzi?
Wychodząc po 22.00 sprawdziłam mapę Airly, Krosno świeciło na zielono, okolice również, czyste powietrze, można oddychać pełną parą, dobre do biegania! I było. Sprawdzam teraz dane historyczne, otóż w momencie gdy skumulowała się największa ilość wybuchów, kiedy to w powietrzu po rozpryśnięciu się fajerwerku, wystrzeleniu pedardy unosi się siwy dym, rozciągający się nad okolicą, powietrze zmieniało swoją gęstość. Na mapie kolor zmienił się na żółty. W dzisiejszych czasach, gdy są inne możliwości technologiczne, warto zmienić te pokazy wybuchów na artystyczne pokazy multimedialne, pokazy laserowe "fajerwerków". Nikt na tym nie ucierpi, nikomu to nie będzie przeszkadzać. Jeszcze jedna scena. Zanim dotarłam do auta zaparkowanego na sąsiednim osiedlu, a to raptem około 400 metrów, pomiędzy wieżowcami i blokami 5 razy tuż przede mną i za mną wybuchały petardy! Huk potężny dudniący, jakby ktoś podłożył ładunek wybuchowy! Istotnie - to są materiały wybuchowe. Nie mówiąc już o szoku, bo nie spodziewałam się wystrzału, to się mogło źle skończyć... Skończmy z tą bezmyślnością.