Krośnieńska starówka wzorem, ale i przestrogą

Zdjęcia wykonane na starówce trafiły do poradnika w zakresie umieszczania reklam na obiektach zabytkowych. Część z nich ilustruje przykłady warte naśladowania, a część praktyki niestety niepożądane. Skupiskiem tych drugich są przede wszystkim podcienia.
Z reklamami na starówce jest lepiej niż kilka lat temu, ale wciąż mamy co poprawiać

Poradnik wydany został w lecie 2015 roku przez Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków (ICOMOS). "Agresywne reklamy nie tylko zaśmiecają krajobraz miasta, ale też drażnią i zniechęcają mieszkańców oraz turystów. Walka z chaotycznymi i tandetnymi reklamami w przestrzeni miejskiej staje się więc koniecznością (...) Poradnik proponuje i omawia kilkanaście zasad dotyczących umieszczania nośników informacji w zabytkowym otoczeniu. Zasady te mają zbudować pewien standard postępowania w tym zakresie" - pisze we wstępie do publikacji Piotr Żuchowski, Generalny Konserwator Zabytków.

Autorzy poradnika - Bogusław Szmygin i Anna Fortuna-Marek - dodają, że wydawnictwo adresowane jest do kilku grup odbiorców: przede wszystkim do osób, które zamawiają reklamy (właściciele i zarządcy obiektów lub lokali); do państwowych i samorządowych służb konserwatorskich; a także do wykonawców reklam.

W poradniku omówiono kilkanaście zasad właściwego projektowania oraz eksponowania reklam - szyldów, witryn, potykaczy czy banerów - a wytyczne dotyczą m.in. ich wielkości, umiejscowienia, kolorystyki i zharmonizowania z zabytkową architekturą. Uzupełnieniem tekstu jest ponad 200 zdjęć, na których zilustrowano dobre i złe praktyki. Fotografie wykonano w kilku miastach, posiadających objęte ochroną konserwatorską obszary staromiejskie (m.in. w Warszawie, Krakowie i Lublinie).

Na części fotografii rozpoznać można fragmenty krośnieńskiej starówki. Reklamy na mniej więcej połowie zdjęć autorzy uznali za przykłady godne naśladowania, reszta posłużyła niestety jako ilustracja praktyk absolutnie niepożądanych.

Ul. Piłsudskiego - autorom przewodnika spodobał się szyld zakładu złotniczego

Na pochwałę zasłużyły: szyld zakładu złotniczego na ul. Piłsudskiego (krótka, estetyczna informacja o rodzaju usług); szyld z informacją o Kamienicy Wójtowskiej (zastosowanie trwałego materiału, komponującego się z elewacją); szyld PWSZ (przezroczysty materiał pozwalający na zharmonizowanie z elewacją); szyld "semaforowy" notariusza na ul. Pawła z Krosna (subtelne, staranne wykonanie); oraz wejście do szkoły języków obcych Success (estetyczna całość: elewacja, gablota z informacjami, szyldy).

Najwięcej do poprawy jest na podcieniach

Zganiono zaś: reklamy przy wejściu do drogerii Natura (nieestetyczne tablice z ofertą sklepu); "szyldy" restauracji Marhaba ("wykonany z tandetnych materiałów"); potykacz tejże restauracji oraz sąsiednich lokali (krzykliwe kolory, ustawienie utrudniające ruch pieszym); ciąg zamontowanych na różnej wysokości szyldów na ul. Sienkiewicza; oraz szyldy na elewacji zabytkowej kamienicy przy ul. Lewakowskiego (wykonane z nietrwałych materiałów o niskiej jakości).

Godny naśladowania przykład szyldu na ul. Pawła z Krosna

Dla Marty Rymar, Miejskiego Konserwatora Zabytków, poradnik to przede wszystkim potwierdzenie dobrego kierunku działań w zakresie estetyzacji starówki. Rozpoczęto je kilka lat temu. - Gdyby autorzy poradnika wówczas odwiedzili Krosno, prawdopodobnie nie mielibyśmy się czym pochwalić, byłoby średnio - przypuszcza. - Oczywiście wciąż mamy mnóstwo do zrobienia w tym zakresie - przyznaje - ale cieszy mnie, że coraz mniej mam takich sytuacji, że idąc przez starówkę, zauważam reklamy powieszone bez mojej zgody, a coraz częściej spotykam się z tym, że właściciele czy najemcy lokali przychodzą skonsultować ze mną projekty reklam.

Materiały do publikacji zbierano od 2014 roku. Przez rok w krajobrazie starówki zaszły pewne zmiany. Nie zawsze na dobre

- Mimo tego, że problem stał się głośny, że media mówią o nim sporo i że ludzie zaczęli reagować na przesyt, tandetę i chaos wywoływany przez reklamy, walka z nimi to proces długotrwały i nie od razu odnosi się sukces - mówi Anna Fortuna-Marek, kierownik Oddziału Terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Rzeszowie, współautorka poradnika, która potwierdza, że w ostatnich latach sytuacja z reklamami na krośnieńskiej starówce rzeczywiście poprawiła się. Niestety, nie wszędzie. - W przypadku Krosna najbardziej przeszkadza mi to, że choć miasto posiada zadbany rynek, z pięknymi podcieniami, to gdy się na te podcienia wejdzie, to tam nie jest już tak dobrze: reklamy są za duże, z agresywną kolorystyką, jest dużo potykaczy - ocenia. - Ja rozumiem, że tam są restauracje i że każdy taki podmiot potrzebuje reklamy, ale naprawdę można je wykonać zgodnie z zasadami, w sposób estetyczny. Takie reklamy także będą przyciągać.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)