Krośnianin rzecznikiem walczących o puszczę

- Jedynym gatunkiem, który zagraża Puszczy Białowieskiej, jest człowiek, a nie kornik – mówi krośnianin Maciej Józefowicz, rzecznik prasowy partii Zieloni. I apeluje, aby patrzeć, czy w cieniu walki o lasy na północy, pod topór nie idą także drzewa w innych częściach kraju.
Zieloni nie odpuszczą, będą bronić Puszczy Białowieskiej, a także innych lasów, jeśli minister Szyszko także w nich zechce wycinać masowo drzewa
archiwum

W ostatnim czasie Puszcza Białowieska odmieniana jest przez wszystkie przypadki. Zrobiło się o niej głośno po tym, jak minister środowiska Jan Szyszko zapowiedział wycinkę ponad miliona świerków. Uzasadnił ją zagrożeniem, jakie zaatakowane przez kornika drukarza okazy stanowią dla całego drzewostanu. Do pracy ruszyły maszyny do wycinki (tzw. harvestery).

Przeciwko działaniom leśników i decyzji ministra zaprotestowali nie tylko ekolodzy (m.in. Greenpeace), ale naukowcy i UNESCO, na którego słynną listę światowego dziedzictwa wpisana jest puszcza. Pod koniec lipca nakaz wstrzymania wycinki wydał także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Rząd zignorował jednak unijne zalecenia i kontynuuje prace. Broni nie składają jednak przeciwnicy wycinki, m.in. partia Zieloni – europejska formacja, u podstaw której leży troska o środowisko. Zieloni uważają, że rozwój cywilizacyjny powinien iść w parze z dbałością o sprawy ekologiczne, dlatego członkowie partii angażują się w działania takie jak walka o ochronę Puszczy Białowieskiej.

Rzecznikiem Zielonych jest pochodzący z Krosna Maciej Józefowicz, którego w ostatnim czasie zobaczyć można było w ogólnopolskich programach informacyjnych. - To nie kornik drukarz, którym resort środowiska uzasadnia konieczność wycinki świerków, ale działania ministra Szyszki stanowią dla puszczy największe zagrożenie – przekonywał.

Puszczy zagraża przede wszystkim minister Jan Szyszko, mówią Zieloni
archiwum

Przypominał jednocześnie, że to kolejna poważna wpadka ministra, mającego już na koncie m.in. słynne lex Szyszko, które na początku roku dało zielone światło do niekontrolowanej wycinki drzew na prywatnych posesjach.

W rozmowie z portalem Maciej Józefowicz opowiada, dlaczego wycinka nic nie da, a jednocześnie przysporzyć może Polsce poważnych kłopotów. - Część puszczy znajduje się za białoruską granicą, tam nikt nie usuwa chorych drzew, więc kornik ponownie pojawi się po polskiej stronie. Co więcej, świerki pojawiły się w puszczy stosunkowo niedawno, nie są tam rdzennym gatunkiem, i żerujący na nich kornik przywraca naturalną równowagę – argumentuje.

Według Zielonych wycinka tak dużej ilości drzew grozi nie tylko nieodwracalnymi stratami w środowisku naturalnym, ale także bardziej przyziemnymi konsekwencjami. - Chodzi o kary, które Polska będzie musiała zapłacić za zignorowanie nakazu unijnego Trybunały Sprawiedliwości. Postawa ministra Szyszki skutkować może także usunięciem Puszczy Białowieskiej z listy UNESCO – przestrzega.

Partia jest przy tym pewna, że w całej sprawie nie chodzi o dobro środowiska, ale o pieniądze, bo drzewo pochodzące z wycinki trafi na sprzedaż, zasilając budżet państwa.

I o ambicje ministra. - W poprzednim rządzie PiS Jan Szyszko także sprawował funkcję ministra środowiska. "Zasłynął" wówczas planami przeprowadzenia przed dolinę Rospudy drogi szybkiego ruchu. Przegrał spór z ekologami i Unią Europejską. Dzisiaj chce zapewne pokazać, kto tu rządzi – przypuszcza rzecznik Zielonych.

Zieloni angażują się w wiele akcji proekologicznych. Rzecznikiem partii jest pochodzący z Krosna Maciej Józefowicz
archiwum

Najbliższe działania jego partii polegać będą m.in. na wspieraniu aktywistów, którzy na miejscu starają się powstrzymać pracę harvesterów. Partia zamierza także uaktywnić swoich zagranicznych przedstawicieli w Parlamencie Europejskim. Chce ich ściągnąć do Białowieży, aby nagłośnili problem na arenie międzynarodowej.

Maciej Józefowicz liczy także na społeczeństwo, jego zdaniem coraz bardziej aktywnie sprzeciwiające się polityce PiS: - Jeśli jest coś pozytywnego w działaniach rządu, to to, że zmobilizował społeczeństwo, które stało się bardziej obywatelskie. Ludzie organizują się, m.in. w Komitet Obrony Demokracji, wychodzą na ulice i manifestują swoje niezadowolenie. Są tego pierwsze efekty, czego najlepszym przykładem jest spór o reformę sądownictwa.

- Trzeba lokalnie patrzeć władzy na ręce – apeluje do mieszkańców Podkarpacia – bo w cieniu sporu o Puszczę Białowieską także w innych częściach Polski pod topór iść może większa liczba drzew.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)