Sprawę alarmowania służb o zanieczyszczeniach wydobywających się z kominów poruszył nasz czytelnik. Kilka dni temu, w czasie dużych mrozów wracał z pracy i przechodząc obok jednego z domów, poczuł duszący dym. Uniósł głowę do góry i zobaczył, że z komina wydobywają się ciemne kłęby, które ze względu na pogodę opadały ku ziemi. - To był potwornie duszący dym, nie wiem, czym tam palono, ale to chyba nie był zwykły węgiel – przypuszcza. - W pierwszym odruchu chciałem wezwać jakieś służby, żeby skontrolowały, czym właściciel pali w piecu, ale nie wiedziałem, gdzie mam dzwonić.
- Jeśli jesteśmy świadkami takiej sytuacji, można dzwonić do nas – informuje straż miejska, dostępna pod numerem 986. - Wyślemy funkcjonariuszy pod wskazany adres i dokonamy kontroli – deklarują strażnicy, którzy przyznają, że w ostatnim czasie mieszkańcy często dzwonią do nich właśnie w tej sprawie. - Zazwyczaj to dwa, trzy telefony dziennie, ale gdy pogoda jest wyjątkowo niesprzyjająca, zdarza się ich więcej.
Dotychczas tylko raz wykryto proceder palenia śmieciami. Na właściciela posesji nałożono mandat. Praktycznie we wszystkich przypadkach ciemny, duszący dym to efekt nieumiejętnego rozpalania węgla w piecu. - Oczywiście nie ma rozporządzenia, które reguluje sposób rozpalania węgla, ale gdy ktoś rozpala go "od dołu", wtedy do komina wraz z czarnym dymem przedostają się wszystkie zanieczyszczenia. Węgiel należy więc rozpalać "od góry", przez co dym jest jaśniejszy i nie dusi. Jest to przy tym ekonomiczniejsza metoda, bo znajdujący się pod źródłem ognia węgiel żarzy się - tłumaczy straż miejska.
Zobacz, jak rozpalać węgiel "od góry":
"Wasze sprawy" to cykl interwencji zgłaszanych przez Czytelników. Piszcie o kolejnych nurtujących Was sprawach. Do dyspozycji jest nasz e-mail: redakcja@krosno24.pl