Karetka jechała do wezwania, miała wypadek

Do wypadku z udziałem karetki pogotowia doszło w sobotę (10.12) w Krośnie. Ucierpiał jadący nią ratownik medyczny i kierująca oplem astrą. Karetka jechała do pilnego wezwania. Kto ponosi winę? Na razie nie wiadomo, wyjaśni to szczegółowe postępowanie.
W wyniku wypadku ucierpiał ratownik medyczny, ma złamaną nogę

Była sobota (10.12), godz. 15:20, skrzyżowanie ulic: Wojska Polskiego, Bohaterów Westerplatte, Sikorskiego. Według ustaleń policjantów, kierująca samochodem osobowym marki Opel Astra, jechała ul. Wojska Polskiego z zamiarem skrętu w lewo, w ul. Bohaterów Westerplatte.

- Gdy rozpoczęła manewr skrętu w lewo, w bok jej samochodu uderzył mercedes benz, karetka pogotowia - mówi Marek Cecuła, rzecznik prasowy policji w Krośnie. - Karetka poruszała się w tym samym kierunku, wykonywała manewr wyprzedzania ciągu pojazdów, miała przy tym włączone sygnały świetlne i dźwiękowe - relacjonuje Marek Cecuła.

Zarówno kierująca oplem - 22-letnia mieszkanka powiatu brzozowskiego, jak i kierowca karetki - 48-letni mieszkaniec tego samego powiatu, wjechali na skrzyżowanie przy zielonym świetle.

Astra wylądowała na słupie sygnalizacji świetlnej

W oplu jechała jeszcze pasażerka, 22-letnia kobieta. Karetką, oprócz kierowcy, jechał lekarz i ratownik medyczny. Ranny został ten ostatni. - Najprawdopodobniej jutro (13.12) będzie miał operację na kończynę dolną. Ma dwukostkowe złamanie z przemieszczeniem - informuje Andrzej Jurczak, dyrektor Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego w Krośnie. Do szpitala, z urazem głowy i wstrząśnieniem mózgu, trafiła także kierująca oplem.

Obydwa auta jechały od strony ul. Wojska Polskiego. Kierująca oplem rozpoczęła manewr skrętu w lewo, wtedy uderzyła w nią wyprzedzająca sznur samochodów karetka na sygnale

W wyniku zderzenia, astra została zepchnięta na słup sygnalizacji świetlnej, a karetka wjechała w znak drogowy, żywopłot, na koniec staranowała elementy posesji przy ul. Sikorskiego, zatrzymała się na drzewie.

Kierowcy byli trzeźwi. Policja na razie nie wskazuje winnego tego zdarzenia. Będzie szczegółowo wyjaśniać całe zajście.

Karetka wypadła z drogi, wjechała w żywopłot i rosnące przy posesji drzewa

- Karetka jechała w trybie alarmowym, do tragicznego wezwania. Na szczęście pacjent przeżył, bo dojechały inne zespoły - relacjonuje Andrzej Jurczak. - Kiedy doszło do wypadku, ja byłem wtedy na dyżurze, wszyscy byli zaangażowani w wyjazdy, pojechałem swoim samochodem, próbowałem pomóc. Zaraz dojechali pozostali.

Uczestnicząca w wypadku karetka to dawna "erka", dziś "S", czyli specjalistyczna. - To najważniejsza karetka, jedna z dwóch takich karetek, którymi dysponujemy. Miała dwa lata, zalicza się do nowych - podkreśla dyrektor pogotowia. Samochód jest mocno uszkodzony, nie wiadomo, czy uda się go jeszcze naprawić. Zdecydują o tym eksperci.

Czy funkcjonowanie pogotowia nie będzie zagrożone? - Dobrze, że jeszcze mamy mercedesa sprintera w zastępstwie, ale teraz jesteśmy praktycznie bez rezerwy. Dziś jeszcze odbierzemy jedną karetkę, ale podstawową. Zamierzałem mieć przed zimą dwa samochody w zastępstwie, a tak będzie tylko jeden- informuje Andrzej Jurczak.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)