Kandydat PO napisał nieprawdę

Michał Łuczaj - wydawca tygodnika "Nasz Głos", a jednocześnie kandydat do Rady Miasta z listy Platformy Obywatelskiej musi przeprosić Komitet Wyborczy Samorządne Krosno 2006 za opublikowanie stwierdzenia niezgodnego z prawdą - uznał Sąd Okręgowy w Krośnie na rozprawie w 24-godzinnym trybie wyborczym (9.11). Wyrok nie jest prawomocny.
Artykuł z archiwum 1999-2017

W ostatnim numerze tygodnika "Nasz Głos" (7.11) ukazał się nie podpisany artykuł pt. "Zawłaszczanie Krosna". Autor tekstu napisał w nim m.in.: "kampania wyborcza prowadzona jest przez KW Samorządne Krosno 2006 w stylu białoruskim za nasze krośnieńskie pieniądze".

Komitet uznał, że stwierdzenie to narusza dobre imię jego członków. Samorządne Krosno 2006 tworzą m.in. działacze osiedlowi i dzielnicowi, wśród kandydatów tego komitetu jest też wielu radnych Klubu Samorządowego, który przez ostatnie 4 lata wspierał działania prezydenta Piotra Przytockiego. Komitet popiera go też jako kandydata na stanowisko prezydenta Krosna w najbliższych wyborach (12.11).

Przedstawiciele komitetu Samorządne Krosno 2006 postanowili oddać sprawę do sądu w trybie art. 72 ordynacji wyborczej. Oznacza to, że sąd musi rozpatrzyć sprawę w ciągu 24 godzin.

Rozprawa odbyła się w czwartek (8.11) o godz. 13.00. Komitet domagał się przepadku całego wydania ostatniego numeru gazety, zamieszczenia sprostowania, przeprosin wszystkich członków komitetu oraz wpłaty 10 tys. zł na rzecz jednej z fundacji charytatywnych.

Autorem publikacji w "Naszym Głosie" okazał się sam wydawca gazety - Michał Łuczaj, który przyznał, że publikuje też teksty podpisane jako "Jastrzębiec" i "Obserwator". Michał Łuczaj jest jednocześnie kandydatem na radnego z listy Platformy Obywatelskiej.

Komitet Wyborczy Samorządne Krosno 2006 skłonny był do ugody. Zaproponował odstąpienie od żądania likwidacji całego nakładu gazety i zmniejszenie wpłaty do 5 tys zł. Michał Łuczaj zgodził się na wpłatę, ale nie na przeprosiny. Musiała się zatem odbyć cała rozprawa.

Ostatecznie, Sąd Okręgowy w Krośnie nakazał Michałowi Łuczajowi opublikowanie na jego koszt w ciągu 48 godzin w Gazecie Wyborczej ogłoszenia, w którym przeprasza kandydata na prezydenta Krosna Piotra Przytockiego oraz kandydatów na radnych z ramienia Komitetu Wyborczego Samorządne Krosno 2006 (wymienionych z imienia i nazwiska) za zamieszczenie w jednym z artykułów niezgodnego z prawdą twierdzenia, że "kampania wyborcza prowadzona jest przez KW Samorządne Krosno 2006 w stylu białoruskim za nasze krośnieńskie pieniądze".

Sędzia Piotr Bartnik nakazał też Michałowi Łuczajowi wpłacić na rzecz Fundacji Pomocy Dzieciom im. Stanisławy Bieńczak w Brzozowie kwotę 3 tysiące zł.

Wyrok nie jest prawomocny. Obu stronom przysługuje odwołanie, które może zostać złożone w ciągu 24 godzin od postanowienia sądu. Termin wniesienia odwołania mija w piątek (10.11) o godz. 15.00.

Wiadomo, że opublikowanie ogłoszenia z przeprosinami nie jest możliwe. W sobotę (11.11) nie ukazuje się Gazeta Wyborcza. - Takie sprostowanie nie może być opublikowane przed samymi wyborami, ale liczymy, że mieszkańcy są świadomi tego, że publikacje "Naszego Głosu" zawierały nieprawdziwe informacje z myślą o tym, żeby zmniejszyć nasze poparcie społeczne - skomentował Stanisław Słyś, pełnomocnik Komitetu Wyborczego Samorządne Krosno 2006. - Sprawa będzie kontynuowana po wyborach.

- Już na początku kampanii powiedzieliśmy, że chcemy, aby odbywała się ona na zasadach fair play. Ta zasada nie została utrzymana przez osobę pana Michała Łuczaja - dodał Stanisław Słyś.

- Najprawdopodobniej odwołamy się od tego postanowienia. Mamy czas, zastanowimy się - powiedział portalowi Michał Łuczaj. - Cieszymy się, że gazeta będzie miała na koncie jedną sprawę sądową. To bardzo fajnie. To w jakiś sposób przysporzy nam czytelników - stwierdził.

Na pytanie, czy jego zdaniem sprawa może odbić się negatywnie na wyniku wyborczym Platformy Obywatelskiej w Krośnie odpowiedział: - Jak Platforma przegra to nie przez Przytockiego, ale np. przez frontalny atak Radia Maryja, który dziś rano był w audycji. To są bardziej skomplikowane sprawy.

W tym samym numerze "Naszego Głosu" ukazały się też artykuły z takimi stwierdzeniami jak: "Sondaże w tubie samorządowej (Krosno24) przypominają audycję białoruskiej telewizji", "Krośnieńscy włodarze mają duże możliwości autoreklamy. Dostęp do lokalnej telewizji, własny portal internetowy, wierny i bardzo wulgarny, ale zawsze to reklama". Gazeta zamieściła też porównanie Piotra Przytockiego z sylwetką przewodniczącego KC PZPR Edwarda Gierka.

- To mleko wyleje się bardziej - stwierdził też Michał Łuczaj w rozmowie z portalem. - Układ krośnieński zostanie zdemaskowany. On jest jak meduza - od góry przeźroczysty, ale od dołu parzy - dodał.

Była to pierwsza w Krośnie sprawa sądowa w trybie wyborczym podczas tegorocznej kampanii.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)