Jestem tylko farbowaną blondynką

Posłanka Elżbieta Łukacijewska dziękuje wyborcom za poparcie Platformy Obywatelskiej. Zapowiada współpracę z władzami miasta. Twierdzi też, że nie wie, dlaczego Jerzemu Borczowi zabrakło kilkuset głosów, by dostać się do Sejmu.
Elżbieta Łukacijewska - posłanka Platformy Obywatelskiej z okręgu krośnieńsko-przemyskiego

Posłanka zwołała konferencję prasową kilka dni po wyborach parlamentarnych (26.10). Przede wszystkim podziękowała wyborcom za poparcie kandydatów PO. - Jesteśmy jedyną partią, która na przestrzeni dwóch lat zrobiła niesamowity krok do przodu, bo zwiększyliśmy swoje poparcie w tym regionie o ponad 13 punktów procentowych. Wygraliśmy w miastach, które do tej pory były "zarezerwowane" dla Prawa i Sprawiedliwości, na przykład w Krośnie - powiedziała Elżbieta Łukacijewska. Zaznaczyła jednocześnie, że PO nie poparli mieszkańcy wsi. - Przed Platformą jeszcze dużo pracy - dodała.

A jak PO tłumaczy fakt, że Jerzemu Borczowi zabrakło niewiele głosów, żeby wszedł do Sejmu, natomiast mało znani kandydaci spoza regionu krośnieńskiego otrzymali w Krośnie sporo głosów? - pytał portal. - Trudno mi to ocenić. Trzeba by było zapytać wyborców czym się kierują wybierając takie, a nie inne osoby - odpowiedziała posłanka. Może to kwestia kandydata? - dociekaliśmy. - To struktura partii jednomyślnie zdecydowała, że pan Borcz będzie kandydatem. Blisko 9 tysięcy głosów jest bardzo dobrym wynikiem.

- Czy zarząd wojewódzki Platformy zdawał sobie sprawę z tego, kogo wstawił na listę kandydatów? Półtora roku temu pan Marek Smoliński witał na lotnisku Andrzeja Leppera, wcześniej był kierownikiem wydziału Komitetu Wojewódzkiego PZPR - padło pytanie z sali. - To minęło. Mamy czas po wyborach. Pominę to pytanie milczeniem - ucięła posłanka.

Elżbieta Łukacijewska oświadczyła, że będzie do dyspozycji mieszkańców Krosna. Zaprosiła do nowego biura Platformy przy ul. Tkackiej. - Myślę, że będę godnie reprezentowała interesy mieszkańców. W czasie najbliższego pobytu chcę się spotkać z prezydentem i starostą, aby omówić te wszystkie problemy i sprawy, które wymagają wsparcia - zapowiedziała posłanka.

Co pani poseł zamierza zrobić dla Krosna? - dopytywali dziennikarze. - Są sprawy lotniska i infrastruktury. Są sprawy związane ze szpitalem, który ciągle ma problemy i jest zadłużony. Mamy też i Wyższą Szkołę Zawodową w Krośnie. Propozycja PiS idzie w tym kierunku, aby odebrać tym szkołom niezależność. A to jest bardzo ważne, żeby ta szkoła się rozwijała i samodzielnie podejmowała decyzje. To też są sprawy, którymi będę się zajmowała wspólnie z naszymi kolegami.

Działaczka PO tłumaczyła: - Poseł, który mówi, że załatwi np. 20 milionów euro na teren powiatu jest kłamcą. Działanie posła powinno polegać na wspieraniu i podejmowaniu mądrych decyzji, jeżeli chodzi o rozwiązania legislacyjne, które siłą rzeczy też będą promieniowały na Krosno.

Jak pani ocenia współpracę z prezydentem Krosna. Ile mieliście spotkań i czego dotyczyły? - pytał portal. - Ja jestem tylko farbowaną blondynką i zawsze podkreślam, że dobrze by to było wiedzieć. Spotykałam się z prezydentem przy każdej okazji pobytu w Krośnie, co nie przeszkadza w tym, żeby popierać pewne rzeczy, które są tu realizowane. Będę częściej w Krośnie i myślę, że ta współpraca będzie o wiele lepsza.

Piotr Przytocki powiedział portalowi, że w poprzedniej kadencji parlamentu z Elżbietą Łukacijewską spotkał się tylko raz, a szerzej na temat dotychczasowej współpracy nie chciał się wypowiadać.

Czy to, że w ubiegłorocznych wyborach samorządowych Platforma nie poparła prezydenta Piotra Przytockiego, tylko wystawiła swojego kandydata - Jerzego Borcza, nie przeszkodzi w tych relacjach? - Mi nie przeszkadza i myślę, że panu prezydentowi też nie. Ja sobie nie wyobrażam samorządowca, który unikałby spotkań z posłami, zwłaszcza z opcji, która wygrała. On ma działać na rzecz swoich wyborców i ja. Polityka kieruje się takimi, a nie innymi argumentami. Obowiązuje jedna zasada - nie należy się obrażać. Taka była decyzja, że wystartował pan Borcz. Myślę, że wszyscy to uszanowali.

Na zakończenie konferencji prasowej posłanka powiedziała: - Krosno24 jako jedyny portal odmówił mi umieszczenia reklamy wyborczej. To też można rozważać w kategorii sympatii, bądź antypatii. Nie chciałabym do tego wracać, ale mam nadzieję, że w przyszłości kontakty z mediami będą lepsze. Ja się nie gniewam, ale myślę, że demokracja polega też na tym, że wszyscy mają dostęp, za który płacą.

- Wszystkie miejsca na reklamę były już wcześniej zarezerwowane - tłumaczył posłance portal. - Nie spotkałam się z takim przypadkiem. Teraz przypominam sobie atak portalu na moją osobę za to, że nie poparliśmy urzędującego prezydenta, a poparliśmy pana Borcza. Ja myślę, że współpraca z mediami w Krośnie będzie bardzo dobra, ale ja powtarzam: jestem tylko farbowaną blondynką i prosiłabym, żebym tak była traktowana.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)