Jak rżnąć, to tylko markową piłą

Pilarki i wiertarki z podrobionymi naklejkami wiodących producentów oferował obywatel Węgier pod jednym z krośnieńskich supermarketów. Sprzedawał je prosto z samochodu. - To pieniądze wyrzucone w błoto - ostrzegają strażnicy graniczni.
Takie piły po marką "Stihl" sprzedawał Węgier pod jednym z krośnieńskich sklepów

W sobotę (05.09) strażnicy graniczni z placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Barwinku przeprowadzili kontrolę w rejonie jednego z supermarketów w Krośnie. Sprawdzili m.in. bagażnik samochodu Mitsubishi z węgierskimi numerami rejestracyjnymi, zaparkowanego w pobliżu sklepu.

Właściciel samochodu, 51-letni obywatel Węgier, przechowywał w nim 11 pilarek spalinowych i dwie wiertarki wraz z zapasem 32 naklejek ze sfałszowanymi znakami towarowymi dwóch znanych firm branży elektrotechnicznej. - W rozmowie z funkcjonariuszami straży granicznej bez ogródek przyznał, że przywiózł te narzędzia w celu ich odsprzedania, oczywiście ze sfałszowanymi naklejkami, czyli jako pełnowartościowe - mówi mjr SG Marek Jarosiński, rzecznik prasowy komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.

Podróbki markowych wyrobów zostały zatrzymane, a wobec sprawcy nielegalnego handlu zostało wszczęte postępowanie. Czarnorynkowa wartość zakwestionowanych urządzeń wynosi ponad 40 tysięcy złotych.

Węgier sprzedawał piły prosto z samochodu

Straż graniczna przestrzega przed kupowaniem jakichkolwiek urządzeń od handlarzy sprzedających je prosto z bagażnika samochodu. - Najczęściej, prawie zawsze, są to nielegalnie wyprodukowane tzw. podróbki i to sprzedawane po znacznie zawyżonych cenach. Narzędzia te psują się już po krótkotrwałym użyciu, a wtedy nie ma do kogo wnieść reklamacji - podkreśla Marek Jarosiński. - Pieniądze wydane na tego rodzaju pokątnie kupowane urządzenia są pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)