Hokej w Krośnie reaktywował się w 2006 roku. Grupka zapaleńców, która poznała się przez portal, rozpoczęła treningi i prezentowanie mieszkańcom tej dyscypliny sportu. Udało im się nawiązać kontakt z Pawłem Wołejszą - chirurgiem z krośnieńskiego szpitala, który w młodości grał w drugoligowej drużynie hokeja Stilon Gorzów, był członkiem kadry narodowej juniorów. Wtedy, jak sam wspomina - po 27 latach bez jazdy na łyżwach, zgodził się prowadzić treningi. Razem poszli do prezydenta i dyrekcji MOSiR-u. Inicjatywa zyskała akceptację, hokejowym zapaleńcom udostępniono lodowisko. Ta przygoda trwa do dziś, choć w nieco zmienionym składzie.
- Tamta pierwsza drużyna w zasadzie się rozsypała. W większości składała się z chłopców przed maturą, wyjechali na studia - mówi Paweł Wołejsza. - Z tego składu zostało tylko kilku chłopaków, ale dołączyli inni, jakoś zakorzenieni, ustawieni zawodowo. Powstała całkiem przyzwoita drużyna.
Zespół składa się z ponad 20 zawodników: w większości to osoby po 30-ce, ale jest też kilku nastolatków, którzy trenują i grają za zgodą rodziców. - Mamy też takich zawodników jak ja, którzy mają 52 lata, lub takich jak nasz bramkarz - 57-letnich - dodaje chirurg-trener. Pięciu zawodników dojeżdża z Rzeszowa - co ciekawe - głównie to Kanadyjczycy, którzy pracują w WSK i amatorsko grają w hokeja.
W ubiegłym roku zespół w nowym składzie rozegrał kilka meczów towarzyskich, powstał pomysł na stworzenie Karpackiej Amatorskiej Ligi Hokeja. Koncepcja wypaliła. Ligę wzięło pod swoje skrzydła krakowskie Stowarzyszenie "Tylko Hokej". W rozgrywkach uczestniczy 6 drużyn: Czarty Kraków, Szerszenie Oświęcim, Koguty Sanok, Niedźwiedzie Sanok, TH Cheeloo Dębica i SKH Krosno.
Pierwszą kolejkę już rozegrano (15.10). - Ponieważ nasza drużyna nie ma jeszcze lodu, mecze zostały tak ustalone, że najpierw gramy na wyjazdach tam, gdzie są już lodowiska - wyjaśnia Paweł Wołejsza.
Krośnieński zespół zmierzył się z Szerszeniami Oświęcim. Przegrał 3:5, ale nasz zawodnik - Wojciech Błażowski znajduje się w grupie najlepszych strzelców. - Biorąc pod uwagę fakt, że w tym sezonie jeszcze ani raz nie byliśmy na lodzie, ten wynik naprawdę jest rewelacyjny - komentuje trener. - Powiedziałbym, że to było moralne zwycięstwo - dodaje.
Na pierwszy mecz ligowy w Krośnie trzeba jeszcze trochę poczekać - odbędzie się dopiero 3 grudnia. Miejscowi hokeiści mają nadzieję, że do tego czasu uda się chociaż w minimalnym stopniu dostosować lodowisko do meczów hokejowych - najważniejsze to osłony, siatki, żeby nikt przypadkowo nie ucierpiał. Przydałyby się też boksy hokejowe, ławki kar. Problem to finanse.
Pomoc obiecało miasto i MOSiR: - Podjęliśmy już działania, aby była możliwość rozgrywania meczów hokejowych w Krośnie. Będzie odpowiednie zabezpieczenie, siatki, tzw. krążkochwyty, stoliki sędziowskie, utwardzone zostanie miejsce pod boksy dla zawodników rezerwowych - zapewnia Bronisław Baran, zastępca prezydenta Krosna. - Chcemy rozwijać zainteresowanie hokejem, dlatego będziemy nadal wspierać szkolenie młodych ludzi.
- Równocześnie pracujemy nad docelowym wykorzystaniem lodowiska, czyli jego zadaszeniem, tak by był to obiekt wielosezonowy - dodaje zastępca prezydenta.
Sekcja hokeja działa przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, ale jest w trakcie powoływania stowarzyszenia. Wtedy łatwiej będzie można zdobyć środki na działalność drużyny, bo na razie wszystkie koszty pokrywają sami zainteresowani.
- Chcemy rozwijać tę sekcję, grać nadal w amatorską ligę, ale chcielibyśmy jeszcze stworzyć szkółkę dla dzieci z klas 1-3. Być może uda się to zorganizować we współpracy ze szkołami, które są najbliżej lodowiska, czyli z "czternastką" i "ósemką", może pomogliby też rodzice - dodaje Paweł Wołejsza.
Krośnieńska drużyna zaprasza też wszystkich chętnych do wspólnych treningów. Na razie, dopóki nie będzie czynne lodowisko, odbywają się zajęcia "na sucho", głównie kondycyjne. Kiedy uruchomione zostanie lodowisko, treningi będą trzy razy w tygodniu. - Jesteśmy otwarci, warunkiem jest tylko posiadanie łyżew i kasku. Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby potrenować, niezależnie od tego jak jeźdżą na łyżwach, bo to ma być zabawa, frajda, trochę rywalizacji sportowej, bez której sport nie ma sensu. To ma być drużyna dla każdego - zachęca Paweł Wołejsza.