W środę (02.12) około godz. 19.30 do komendy zgłosił się młody mężczyzna, który oświadczył, że kilkadziesiąt minut wcześniej, w rejonie ul. Bohaterów Westerplatte w Krośnie, został pobity i okradziony przez dwóch nieznanych sprawców. Napastnicy ukradli mu telefon komórkowy oraz portfel, w którym było 1 600 zł i dokumenty.
Na miejsce zostali skierowani policjanci z wydziału kryminalnego, zaś 26-latek oczekiwał na formalne przesłuchanie. Na jego szczęście zanim doszło do sporządzenia protokołu, funkcjonariusze wyjaśnili prawdziwe intencje krośnianina.
Dobrze oświetlony teren, spora ilość ludzi, którzy niczego nie widzieli, ani nie słyszeli, od razu wywołały wątpliwości policjantów, czy aby w tym miejscu mogło dojść do zgłaszanego czynu. Chwilę później funkcjonariusze ustalili, że 26-latek jest zapalonym hazardzistą i przez całe popołudnie grał na automatach w jednym z krośnieńskich barów.
- Mężczyzna szybko przyznał, że historię z napadem wymyślił. Przegrane pieniądze były bowiem własnością członków rodziny i musiał w jakiś sposób wytłumaczyć ich utratę. Sposób, który wybrał, okazał się jednak wyjątkowo niefortunny - mówi Marek Cecuła, rzecznik prasowy policji w Krośnie.
- Za wprowadzenie w błąd policji 26-latkowi grozi bowiem kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 zł. Ponieważ fałszywe zgłoszenie wywołało przy tym wykonanie niepotrzebnych czynności, sąd może również orzec wobec niego nawiązkę do wysokości 1 000 zł - wyjaśnia rzecznik.
Mężczyzna i tak może mówić jednak o szczęściu. Gdyby przyjęto od niego formalne zawiadomienie o rozboju, odpowiadałby nie za wykroczenie, ale za przestępstwo, za które grozi kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.