Mieliśmy pecha. Zostaliśmy zakładnikami i teraz, skuci łańcuchem, wylądowaliśmy w jakiejś podłej piwnicy.
Rabusie wychodzą. Idą ukryć łup z napadu na bank. Zejdzie im trzy kwadranse. Tyle czasu mamy na ucieczkę z pomieszczenia. Rozglądamy się: szafa, biurko, krzesło, tablica i jakieś drobne sprzęty. I komputer, na ekranie którego właśnie rusza odliczanie: 45:00, 44:59, 44:58...
Ręce! Najpierw musimy uwolnić ręce!
Choć to tylko gra, w pośpiechu podchodzimy do mebli, sprzętów i ścian: zaglądamy, podnosimy, odchylamy, dotykamy i ciągniemy za kłódki.
Choć to tylko gra, czujemy, jak przyspiesza nam puls, a delikatny stres mimowolnie wywiera wpływa na nasze decyzje.
Choć to tylko gra, chcemy jak najszybciej się oswobodzić, a następnie zmierzyć się z kilkoma kolejnymi zadaniami, które wymyślił dla nas Rafał – twórca WydostanSie – pierwszego w Krośnie escape roomu.
Korzenie escape roomów sięgają końca lat 80. ubiegłego wieku. To wówczas w wirtualnej rzeczywistości pojawiły się pierwsze gry, których celem było wydostanie się z zamkniętego pomieszczenia. Aby to zrobić, trzeba było rozwikłać łańcuszek logicznych zagadek. Podpowiedzi, owszem, były, ale wolność trzeba było sobie wywalczyć samemu, główkując i analizując każdy szczegół.
W analogicznych grach, które od kilku lat toczą się także w rzeczywistym świecie, panuje dokładnie ta sama zasada. - Trzeba używać głowy, a nie mięśni – definiuje ich naczelną regułę Rafał, pochodzący spod Krosna 26-latek. Wymyślone przez niego zadania testujemy na kilka dni przed oficjalnym otwarciem pierwszego krośnieńskiego escape roomu, które odbędzie się w piątek 17 czerwca.
Wyzwania czekające w piwnicach domu przy ul. Lwowskiej 17 fundują nam całkiem intensywną gimnastykę umysłową. Wcieliliśmy się w zamkniętych w piwnicy zakładników (gra "Zakładnicy"), ale nie jest to bynajmniej jedyna opcja. Druga – "PRL-ove" – pozwala testować zdolność logicznego myślenia w klimacie peerelowskiego saloniku. - Poziom zagadek został dobrany tak, aby w maksymalnie 45 minut przeciętny człowiek mógł sobie z nimi poradzić – zapewnia Rafał.
W rytmie uciekających sekund z naszymi zadaniami mierzymy się we dwóch, ale wyzwanie podjąć może grupa nawet pięciu osób, koniecznie ze sobą współpracujących. - Gra, oprócz dostarczenia rozrywki, której jeszcze w Krośnie nie było, pozwala ćwiczyć umiejętność współdziałania w grupie. Świetnie sprawdza się więc jako gra integracyjna dla pracowników, ale równie dobrze mogą ją podjąć znajomi czy członkowie rodzin – tłumaczy.
Jego słowa mają solidne oparcie. Od 1,5 roku identyczne przedsięwzięcie prowadzi bowiem w Rzeszowie. Na brak chętnych grzech narzekać, mówi. - Escape room w Rzeszowie działa przez cały tydzień. Odwiedzają nas przeróżne osoby. Najmłodszy uczestnik gry miał kilka lat, a najstarsi około 70. Głównymi adresatami wyzwań są jednak osoby w wieku 18-26 lat i takich graczy mamy najwięcej – opowiada.
Reguły gry są przy tym elastyczne, dlatego bez problemu można je przekonfigurować na przykład tak, aby na jej finał uczestniczka otworzyła skrzyneczkę, w której ukochany ukrył pierścionek zaręczynowy. - Miałem już kilka takich przypadków w Rzeszowie i zawsze zaskoczenie i emocje towarzyszące takim zaręczynom były ogromne – wspomina Rafał. - Poza tym oferujemy także mobilny escape room, czyli usługę w ramach której możemy zaaranżować i przeprowadzić grę poza naszą siedzibą.
W okresie rozruchu krośnieński escape room otwarty będzie od piątku do niedzieli. Potem? - To zależy od zainteresowania - odpowiada Rafał. - Liczę jednak, że to będzie spore, tak jak w wielu innych tego typu miejscach rozsianych po kraju.
Koszt zabawy to 90 zł. Cena jest stała, niezależnie czy w grze uczestniczy 2 czy 5 osób. Rezerwacji dokonywać można online, poprzez stronę wydostansie.pl.