"Stand up. Zabij Mnie Śmiechem" to nowy program rozrywkowy, jedna z propozycji telewizji Polsat na jesienną ramówkę. - Chcemy pokazać szerokiej publiczności gatunek stand-up, bardzo popularny w innych krajach, a w polskich mediach zupełnie niedoceniony - twierdzą przedstawiciele stacji.
Show nadawany jest na żywo w soboty o 20:00. Prowadzą go "Maryjusz" Kałamaga i Tomasz Kammel. Każdy z występujących na scenie ma 3 minuty na to, aby - jak mówi tytuł - zabić publiczność śmiechem.
Dwie emisje programu miały już miejsce. Podczas trzeciego (16.10) odcinka wystąpi krośnianin - absolwent I LO w Krośnie - Tomasz Giefert. Miejsce w widowisku zapewnił sobie poprzez udział w castingu.
- Kiedy dowiedziałem się o tym programie, stwierdziłem: "Czemu nie?". Stand-up to dla mnie nowość, bo w liceum czy gimnazjum "bawiłem się" w kółka teatralne, jakieś spektakle, skecze, ale doświadczenie z występami na scenie już mam - mówi Tomek. - Co prawda, podczas spektaklu z udziałem kilku osób uwaga rozchodzi się na wszystkich, jak coś jednemu nie pójdzie, to inny nadrobi. A tu będę sam, jak coś schrzanię, będzie to tylko moja wina. Ale tym większa będzie też satysfakcja, jeśli tym, co robię pociągnę za sobą publiczność - twierdzi. - Okazja trafiła się w dobrym momencie, bo właśnie rozpoczynam studia w Krakowie.
Castingi odbyły się w Zielonej Górze, Poznaniu, Krakowie, Warszawie oraz w Sopocie. Tomek zaprezentował się w krakowskiej Rotundzie. Na występ przed jury, składającego się z reżysera programu, przedstawicieli producenta i szefostwa stacji, czekał kilka godzin. W końcu wystąpił. - Śmiali się podczas mojego występu, a to jest chyba najważniejsze w tym fachu - wspominał. - Jak tylko zszedłem ze sceny, Mariusz Kałamaga powiedział do mnie: "Nienawidzę cię, byłeś tak dobry". To było miłe ze względu na klasę tego artysty. Niektórzy się dziwili, kiedy powiedziałem, że przed tak dużą publicznością występuję pierwszy raz.
Spośród kilkuset osób biorących udział w castingach wybrano 36, które zaprezentują się w 6 odcinkach eliminacyjnych na żywo. - Teksty do tej formy powinny dotyczyć życia codziennego, bez wymyślania, wcielania się w jakąś postać. To musi być coś, co łatwo dociera do publiczności - wyjaśnia Tomek. Nie chce zdradzać szczegółów swojego występu, ale wiadomo, że będzie on dotyczył jego pierwszej wizyty w dziekanacie. - To było traumatyczne przeżycie - twierdzi.
Czy z tą profesją Tomek wiąże swoją przyszłość? - Wszystko się okaże. Takie występy to tylko wielka przygoda, hobby. Najważniejsze jest jednak wykształcenie, dlatego w Krakowie będę studiował architekturę.
Kiedy zapadła decyzja, że Tomek wystąpi w programie, do Krosna przyjechała ekipa Polsatu, by nakręcić o nim kilkuminutowy materiał. - Byliśmy w hucie, na Rynku, podcieniach, przy fontannie i w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza. Będzie to puszczone przed moim występem. Wcześniej młody krośnianin wziął jeszcze udział w nagraniu programu-pilota w Warszawie. - Tylko tak dla zgrania ekipy, to nie będzie emitowane - zastrzega.
Zwycięzcy poszczególnych odcinków - wyłonieni na podstawie ilości głosów widzów - przechodzą dalej, spotkają się w półfinale. Ten, kto wygra cały program, odbędzie trzymiesięczny staż w - jak twierdzi stacja - jednej z czołowych Stand Up Academy w Stanach Zjednoczonych oraz zostanie zaproszony na profesjonalną trasę koncertową.
W związku z tym, Tomek Giefert ma prośbę do czytelników portalu: - Jeżeli podczas programu spodobam Wam się na tyle, że będziecie chcieli zobaczyć jeszcze jeden mój występ, jeżeli ciągle nie zabiłem Was śmiechem, a chcielibyście, żeby Was dobić, to wyślijcie SMS.