Czeski żużlowiec zmarł w Krośnie

Czeski żużlowiec Michal Matula zginął na krośnieńskim torze żużlowym. Do tragicznego wypadku doszło podczas niedzielnego (27.05) meczu II ligi pomiędzy Mecz KSM-u Krosno a Olympem Pragą.
Żużlowiec

Wypadek zdarzył się podczas siódmego biegu. W trakcie trzeciego okrążenia czeski żużlowiec sczepił się motocyklem ze swoim klubowym kolegą Pawlem Fuksą, po czym z całą siłą uderzył w bandę. Według relacji świadków połamane deski powbijały się w ciało zawodnika. Pomimo godzinnej reanimacji, w wyniku licznych obrażeń Michal Matula (na zdjęciu obok) zmarł w szpitalu.

- Chłopaki jechali z tyłu, jeden drugiego chciał wyprzedzić. Mniej więcej na linii startu zahaczyli o siebie. Młody Czech stracił panowanie nad motocyklem i pojechał prosto w bandę. Nawet z niego nie zeskoczył, tylko na całej prędkości pojechał prosto w bandę. Zrobił fikołka w powietrzu i wylądował w pasie bezpieczeństwa - relacjonuje kibic, Paweł Haluch.

Prawie 3-tysięczna publiczność uczciła śmierć Czecha minutą ciszy. Kibice jeszcze do późnych godzin wieczornych przychodzili na tor, palili świeczki. Oto co mówili po wypadku.

Kilka minut po tragicznym wypadku. Fot. Tomasz Jefimow / Nowiny

- Wszyscy są załamani. Mecz praktycznie był taki, żeby tylko go odjechać. Drużyna z Pragi praktycznie w tym roku nie bardzo liczy się w rozgrywkach i obie drużyny podeszły do tego spotkania bardziej towarzysko. Nie było w tym żadnego celu.

- Fatalny wypadek. Zawody zapowiadały się typowo piknikowo. Spokojny mecz, lekki, łatwy i przyjemny. Niestety zakończyło się tragicznie. Widziałem tego zawodnika na torze pierwszy raz. Pierwszy i ostatni. Niestety.

Do późnego wieczora kibice żużla palili znicze w miejscu tragedii na torze żużlowym

- Miał dwadzieścia lat, cale życie i kariera przed nim. Szkoda naprawdę.

- Zawodnik jedzie z rezerwy, nr 7. Miał w ogóle nie jechać i wchodzi za kolegę. Niefart tragiczny.

- Ambitny chłopak. Widać było, że prezentuje wielka ambicję.

- Gdyby były dmuchane bandy tak jak w ekstralidze, pewnie wypadek nie zakończyłby się tak tragicznie, bo deski wbiły się w niego. Banda dmuchana bądź jakaś siatka na pewno mogłaby zmniejszyć obrażenia tego wypadku.

- Tor był przygotowany bardzo dobrze. Nie ma co zwalać winy na złe przygotowanie toru. Myślę, że troszeczkę błędu i nieszczęśliwego przypadku; sczepienie motorami, młodość, niedoświadczenie. Tragedia jakich niestety na torach żużlowych co roku jest przynajmniej kilka - komentują kibice.

Według czeskich działaczy żużlowych, Michal Matula w tym roku chciał zakończyć karierę sportową.

Policjanci zabezpieczyli motocykl, dokumentację dotyczącą stanu technicznego toru i rozgrywanego meczu, przesłuchali sędziego oraz przedstawiciela organizatora. Sprawdzono również stan trzeźwości osób, odpowiedzialnych za przeprowadzenie zawodów. Wszyscy byli trzeźwi. - Wyniki dotychczasowych ustaleń wskazują, że był to nieszczęśliwy wypadek - informuje Komenda Miejska policji w Krośnie.

Tak wyglądał motocykl żużlowca po wypadku

To już kolejny wypadek na krośnieńskim torze żużlowym. W maju ubiegłego roku, podczas meczu KSŻ-u Krosno z GTŻ-em Grudziądz, bardzo poważnej kontuzji kręgosłupa doznał Rafał Wilk. Od tego czasu porusza się na wózku inwalidzkim i odbywa intensywną rehabilitację.

30 maja br. (środa) o godz. 18.30 w kościele oo. Kapucynów odbędzie się msza św. za zmarłego Michała i za wszystkich, którzy zginęli na torach żużlowych.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)