Choć przegraliśmy, podwórko może będzie

Kilku tysięcy głosów zabrakło do tego, by w Krośnie powstało podwórko sponsorowane przez firmę kosmetyczną. Determinacja zainteresowanych sprawą mieszkańców pokazała, że taki obiekt jest potrzebny. Co z tym zrobi Miasto? - Będziemy próbować wybudować go z własnych środków - słyszymy w urzędzie. Trzeba tylko znaleźć jakieś 100 tys. zł.
Zjeżdżalnie i huśtawki to według niektórych rodziców zbyt mało. Chcą dla dzieci atrakcyjniejszych urządzeń

Konkurs Nivea zakończony. Niestety nie udało się. Krosno ostatecznie uplasowało się na 42. miejscu z liczbą głosów 235045 (wygrało 40 miejscowości z największą liczbą głosów). Do ostatniego, 40 miejsca, które zajął Żychlin (woj. łódzkie) zabrakło nieco ponad 5 tys. głosów.

Temat wydawać by się mogło zamknięty, ale obok dwustu tysięcy oddanych głosów mieszkańców trudno przejść obojętnie. Głosowanie pokazało, że część krośnian życzyłaby sobie takiej atrakcji dla dzieciaków.

- Szkoda, że nie wszystkim zależało. Mówili, że po co, że tam nie trzeba, że to nie koło nich, że nie mają dzieci. Głupie argumenty - podsumowała Anna, mama dwójki chłopców. - To byłoby fajne miejsce dla dzieci i w ogóle dla miasta, bo nasze dzieci wyrosną, a podwórko zostanie i skorzystają inne - dodaje Agnieszka, mama 4-latka. - W pobliżu ścieżki do biegania, siłownia "pod chmurką" i inny ważny argument - idziesz do galerii na zakupy, a mąż z dzieckiem zostaje na placu zabaw - dlatego głosowały w konkursie.

Zaangażowanie zainteresowanych tematem, wzajemną mobilizację mieszkańców, walkę do końca doceniają w urzędzie. Nie są zresztą zdziwieni, że krośnianie takiej atrakcji dla dzieci w tym miejscu chcą. Sami też są o tym przekonani. - Od dłuższego czasu wiemy, że tam plac zabaw jest rzeczą ważną - mówi Grzegorz Półchłopek z Wydziału Kultury, Turystyki i Sportu. Wydział ten o budowę placu w pobliżu hali wnioskował już w październiku ubiegłego roku, gdy trwały prace nad projektem budżetu na 2015 rok. - Niestety, ze względu na ilość różnych zadań inwestycyjnych nie zostało to zaakceptowane. Stąd pomysł na wzięcie udziału w akcji Nivea - tłumaczy Półchłopek.

Plac zabaw w Ogródku Jordanowskim

W Krośnie miejsca do zabawy są: dwa parki, nowoczesne place zabaw niemal przy każdej szkole. Jedni mówią, że to wystarczająco, inni są innego zdania: - Tak naprawdę nie ma tych miejsc dużo. Pod blokiem mamy tylko zjeżdżalnię, piaskownicę - nic ciekawego. Plac zabaw np. przy "Czternastce" jest fajny, ale nie da się tam przebywać w lecie, jak jest ciepło. Ta guma - jak się nagrzeje, to strasznie śmierdzi, a poza tym jest od niej bardzo gorąco - mówi jedna z naszych rozmówczyń. - W dużych miastach są atrakcyjniejsze place zabaw, takie jak to proponowane przez Nivea, ale nie trzeba daleko szukać - np. w Jaśle też jest świetny plac zabaw dla małych i większych dzieci: z wielkim statkiem, tyrolką, skateparkiem - dodaje.

- To byłoby coś innego. Efekt nowości. Od czterech lat chodzimy niemal codziennie do parku. Po 15 minutach dzieci się nudzą i chcą wracać. Tam są tylko zjeżdżalnie i huśtawki, nuda - twierdzi Anna.

- Zgadzam się z tym - przyznaje to sam prezydent miasta Piotr Przytocki. Zgadza się, że trzeba nowych pomysłów: - Widać w urzędzie skostnienie - dodaje.

Ale nowe pomysły są. W Wydziale Kultury, Turystyki i Sportu już pomyśleli o podobnym do proponowanego przez sponsora podwórku, a nawet lepszym. - Jeśli się nie mylę, to na tym placu Nivea są urządzenia dla dzieci w wieku do 6 do 7 roku życia. My chcielibyśmy plac o troszkę szerszym spektrum wiekowym, żeby nie nudziły się tam też dzieci do 10 roku życia - zdradza Półchłopek.

Jest szansa, że nowy plac zabaw i tak powstanie

Wniosek o środki na realizację takiej inwestycji będzie więc ponowiony. - Będzie gotowy na najbliższą lub kolejną sesję Rady Miasta - zapowiada Grzegorz Półchłopek. Zdaje sobie jednak sprawę, że to nie przygotowanie wniosku jest najważniejsze. - Najważniejsze są pieniądze. Trzeba znaleźć oszczędności. Taki plac zabaw to koszty od 100 do 120 tys. zł, bo oprócz tego, że to musi był fajne, estetyczne, to jeszcze bezpieczne. Nie wiemy jaki będzie odzew wśród radnych.

- Z tego co znam budżet, to w tym roku może być ciężko, może się już nie udać - martwi się Anna Dubiel, przewodnicząca Komisja Kultury, Sportu i Turystyki Rady Miasta Krosna, ale też członek Komisji Budżetowo-Finansowej. Ona sama jest jednak "za". - Przy takiej sytuacji, jaka się wytworzyła w związku z tym głosowaniem, to powinniśmy sięgnąć po pieniądze z budżetu. Ja taki pomysł popieram całą sobą, ale trudno mi mówić za innych radnych - dodaje. - Pewnie najszybciej uda się to w przyszłym roku. Ale trzeba kuć żelazo póki gorące. Zapowiada, że już w najbliższych spotkaniach z radnymi będzie ich sondować, przekonywać o konieczności realizacji takiego projektu.

"Za" jest też prezydent. - Nie wykluczam, że coś takiego powstanie. Najważniejsza jest konkretna koncepcja, projekt. Będziemy się zastanawiać ile to kosztuje i dlaczego tak dużo - żartuje na koniec. - Ale na pewno będziemy pracowali nad pomysłem, który wynagrodzi łzy, które płyną po niedzieli.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)