Brakuje w artykule informacji dlaczego w dni robocze na covid umiera dziennie 300-400-500 osób, a w weekend kilka, kilkanaście, max. 40 - i to w skali kraju. W weekendy covid nie zabija? Czy może dyżurujący w okrojonym skladzie lekarze wpisują w taką niedzielę faktyczną przyczynę zgonu, bo nie są stanie samodzielnie, aż tak naciągać zgonów covidowych? Jak to jest? Ludzie się zastanawiają nad tym fenomenem. To jedno ze zjawisk, które powodują, że ludzie upatrują w covidzie niezły biznes m.in. szpitali i lekarzy. Jakby idzie to w parze z ostatnim artykulem odnośnie wynagrodzeń.
Brakuje w artykule informacji dlaczego w dni robocze na covid umiera dziennie 300-400-500 osób, a w weekend kilka, kilkanaście, max. 40 - i to w skali kraju. W weekendy covid nie zabija? Czy może dyżurujący w okrojonym skladzie lekarze wpisują w taką niedzielę faktyczną przyczynę zgonu, bo nie są stanie samodzielnie, aż tak naciągać zgonów covidowych? Jak to jest? Ludzie się zastanawiają nad tym fenomenem. To jedno ze zjawisk, które powodują, że ludzie upatrują w covidzie niezły biznes m.in. szpitali i lekarzy. Jakby idzie to w parze z ostatnim artykulem odnośnie wynagrodzeń.